A więc wojna!

Dodano:
Donald Tusk ogłosił wojnę z PiS. W ten sposób CBA wspólnie z rządem rozpoczęły kampanię prezydencką. O normalniej debacie publicznej możemy przez najbliższy rok zapomnieć.
Premier pokazał, że podczas wojny nie ma miejsca na litość. Nawet wobec najbliższych współpracowników. Co do potrzeby odwołania Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego - nie było wątpliwości. Zaskoczeniem nie była też dymisja Andrzeja Czumy. Inaczej było z Grzegorzem Schetyną i Adamem Szejnfeldem. Premier deklaruje co prawda, że wierzy w ich niewinność, ale odsuwa ich od władzy w imię zasad. W przypadku Schetyny widać jednak niekonsekwencję, bo stanowisko szefa klubu parlamentarnego PO, które obejmie były wicepremier, jest jednym z ważniejszych w partii rządzącej. W imię zasad, o których mówi Tusk, Grzegorz Schetyna powinien pozostać w cieniu.

Wykopanie topora wojennego z PiS nie jest tylko pustą retoryką. Premier nie kryje, że chce przygotować Platformę do medialnej kontrofensywy, a przesunięcie Sławomira Nowaka, Rafała Grupińskiego i Pawła Grasia do Sejmu sprawi, że będą oni częściej pojawiać się w mediach. Pod wodzą Grzegorza Schetyny klub PO ma zewrzeć szeregi przed przewidywanymi starciami. Wbrew intencjom premiera może się jednak  stać odwrotnie. Część posłów poczuła się bowiem urażona wynika z ich instrumentalnego traktowania przez władze partii. Powinni się jednak do tego przyzwyczaić. Na wojnie nie ma miejsca na marudzenie.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...