Prokuratura od lat chroni podejrzanego?

Dodano:
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Piotr B. - podejrzewany przez rodzinę ofiar o zlecenie uprowadzenia w latach 2006 - 2007 Elżbiety i Wiesława Drzewińskich z podwarszawskiego Milanówka - już 20 lat temu miał stanąć przed sądem za kradzież samochodu. Jednak prokuratura najpierw sprawę przeciągała, a potem umorzyła - dowiedział się WPROST24.
Chodzi o głośną sprawę zaginięcia małżeństwa Drzewińskich z Milanówka. Elżbieta Drzewińska została uprowadzona w październiku 2006 roku. Jej mąż zaginął rok później. Według łódzkiej prokuratury, która dziś prowadzi śledztwo, zleceniodawcą uprowadzenia małżonków mógł być właśnie Piotr B. Motywem była próba przejęcia należącej do nich nieruchomości. W latach 80. Piotr B. został zameldowany w nieruchomości, którą później Wiesław Drzewiński otrzymał w spadku po dalszym krewnym mieszkającym w USA. Drzewiński próbował później wymeldować B., lecz nie udało się to. Ich spór nie znalazł finału w sądzie, gdyż w październiku 2007 r. Drzewiński został uprowadzony i ślad po nim zaginął.

Początkowo sprawę zaginięcia małżonków prowadziła prokuratura w Grodzisku Mazowieckim. Umorzyła śledztwo, chociaż Piotr B. znany był jej od dawna. Chodziło o zdarzenie z 1989 roku. Z akt sprawy wynika, że Piotr B., po krótkim pobycie za granicą, wrócił do Polski samochodem swojego dalekiego krewnego - Włodzimierza Chodzyńskiego. W Polsce sprzedał samochód i przywłaszczył sobie pieniądze na podstawie sfałszowanego pełnomocnictwa od właściciela. Chodzyński złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Śledztwo potwierdziło jego wersję (dowodem była m.in ekspertyza grafologiczna sporządzona przez biegłego). Sam poszkodowany do dziś doskonale pamięta całą sprawę. - Rzeczywiście, złożyłem takie zawiadomienie dotyczące pana B. - potwierdza Chodzyński w rozmowie z WPROST24.- Prokurator z Grodziska poinformował mnie, że B. usłyszy zarzuty i zostanę wezwany do sądu w charakterze pokrzywdzonego. Jednak Chodzyński wezwania do sądu nigdy nie dostał. Za to kilka miesięcy później, przez przypadek dowiedział się, że śledztwo zostało umorzone.
- Postanowienie o umorzeniu postępowania w ogóle nie dotarło do mnie - wspomina Chądzyński. - Gdy się o tym dowiedziałem, było zbyt późno, aby postanowienie zaskarżyć.

Chodzyński wspomina, że Piotr B. od początku nie obawiał się prokuratury ani policji. Według niego, B. powoływał się m.in. na znajomość z Krystyną P. - wówczas i dziś prokurator z Grodziska Mazowieckiego. Co ciekawe, w latach 2006-2007 prokurator Krystyna P. prowadziła śledztwo w sprawie zaginięcia małżonków Elżbiety i Wiesława Drzewińskich z Milanówka. - Pani prokurator popełniła szereg kardynalnych błędów, m.in. nie przesłuchała pięciu świadków, którzy widzieli moment uprowadzenia Drzewińskiej - mówi Krzysztof Czuma, asystent b. ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, który pierwszy podjął działania, by sprawę wyjaśnić.

Według łódzkiej prokuratury, która dziś prowadzi śledztwo, zleceniodawcą uprowadzenia małżonków mógł być właśnie Piotr B. Motywem była próba przejęcia należącej do nich nieruchomości. Piotr B. został już wcześniej skazany za gwałt na pielęgniarce z Pruszkowa. Sam Piotr B. był dla nas nieuchwytny. Prokurator Krystyna P. nie chciała z nami rozmawiać. - Jako urzędującemu prokuratorowi nie wypada mi komentować spraw, które prowadziła - powiedziała.


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...