Szwedzi chcą otwarcia wojennych archiwów

"Antysemityzm wzrasta, a liczba osób, które przeżyły zagładę, jest coraz mniejsza. Szwecja powinna powołać centralną instytucję, która otworzy zamknięte dotychczas archiwa" - oświadczyła Ohlsson, rzeczniczka ds. międzynarodowych w FP. Parlamentarzystka przypomniała, że Sztokholm został ostatnio skrytykowany przez Centrum Szymona Wiesenthala za to, że nie robi wystarczająco wiele, by umożliwić dostęp do dokumentów historycznych z okresu II wojny światowej. "Dziś niejednokrotnie zdarza się, że naukowcy, aby otrzymać dostęp do archiwów, muszą spierać się z rządowymi prawnikami" - twierdzi szwedzka posłanka.

W jej opinii to niewłaściwy kierunek, dlatego Szwecja powinna naśladować w tej kwestii inne kraje, jak np. Stany Zjednoczone czy Niemcy, które powołały specjalne instytucje zajmujące się udostępnianiem archiwów. "Szwecja powinna podążać za tą zasadą przejrzystości, aby można było lepiej zrozumieć jedną z najgorszych zbrodni w historii świata" - podsumowuje Ohlsson.

Autorka apelu miała duże szanse na stanowisko ministra ds. europejskich w szwedzkim rządzie, w miejsce Cecilii Malmstroem, która została niedawno wyznaczona na nowego komisarza UE ds. wewnętrznych. Według szwedzkich publicystów, Ohlsson nie ma jednak szans na rządową tekę, właśnie dlatego, że nie boi się wyrażać odważnych poglądów, nie zawsze uzgodnionych ze stanowiskiem rodzimej partii.

Za pełnym otwarciem archiwów opowiada się również znany szwedzki historyk Bosse Schoen, który poświęcił wiele lat na odkrywanie nieznanych informacji o szwedzkim ruchu nazistowskim, autor książki "Szwedzi, którzy walczyli dla Hitlera". Twierdzi on, że jego kraj nigdy nie rozliczył się ze wspierania hitlerowskich Niemiec.

PAP