SLD nie ma pieniędzy na wybory

Dodano:
SLD potrzebuje 10 milionów złotych na kampanię samorządową i co najmniej kilku milionów złotych na promocję Jerzego Szmajdzińskiego. Tymczasem partia nie spłaciła jeszcze długów z poprzednich kampanii wyborczych.

– W kasie pustki, a wydatki będą duże. Mamy 105 prezydenckich miast, jeżeli na kampanię w każdym przeznaczymy choć 100 tys. zł, a np. na Warszawę to są po prostu grosze, to już mamy 10,5 mln. A z czego sfinansujemy kampanię prezydencką? - zastanawia się jeden z polityków SLD. Do tego dochodzą wydatki na kampanię prezydencką. W 2005 roku na kampanię Włodzimierza Cimoszewicza wydano 4,5 miliona złotych - i to pomimo tego, że polityk wycofał się z niej na miesiąc przed wyborami. Teraz wycofania się Jerzego Szmajdzińskiego raczej nikt się nie spodziewa, więc wydatki będą jeszcze większe.

Sojusz nie dość że nie ma pieniędzy na obecną kampanię, to jeszcze ma do spłacenia długi związane z kampanią do europarlamentu. Mimo to skarbnik SLD Edward Kuczera nie traci optymizmu. – Od tego roku zakazane są billboardy, więc i przy skromniejszych środkach będzie można zrobić dobrą kampanię – przekonuje.

"Rzeczpospolita", arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...