Koniec bezkarności Kościoła
Dodano:
W dzisiejszym dzienniku „Le Soir” belgijski dziennikarz Marc Metdepenningen, komentuje wczorajsze naloty na siedziby władz belgijskiego kościoła katolickiego. Akcja jest częścią śledztwa w sprawie molestowania nieletnich.
Belgijski kościół katolicki od zawsze był instytucją, która bardzo naiwnie wierzyła, że może prać swoje brudy we własnym domu. Teraz ku własnemu zaskoczeniu będzie musiał zmierzyć się z wymiarem sprawiedliwości – pisze Metdepenningen. Sędziowie rozwiali złudzenia biskupów przypominając, że sprawiedliwość ludzka oparta jest wyłącznie na prawie kanonicznym i nie przewiduje żadnych przywilejów dla prałatów.
Jak się okazuje, Kościół katolicki wcale nie jest mniej zdeprawowany aniżeli całe społeczeństwo. Jak dotąd, instytucja ta rządziła się zasadą milczenia. Dyktował ją Watykan, a kościoły w Belgii, Irlandii,Niemczech czy w Austrii chętnie ją stosowały. Przez lata milczenie się opłacało – dziś powoduje ono jeden z największych kryzysów wiarygodności Kościoła w całej jego historii.
Przez lata, osoby skrzywdzone przez kościół nie miały tak naprawdę możliwości walczenia z przestępczością kościelną. Ofiary Kościoła musiały szanować tradycyjne wartości duchowne, według których kapłani umownie nie byli nigdy sądzeni przez sądy cywilne, a wyłącznie przez własną Komisje kościelną orzekającą o ewentualnej winie księży. Autor artykułu zastanawia się, jak to jest możliwe jednak, że przez lata Kościół sam decydował o tym, kto popełnił przestępstwo i sam wybierał również, które przypadki powinny być przekazane do sądownictwa cywilnego. W rezultacie, pedofilia pozostawała tajemnicą Kościoła.
Dzisiaj, sytuacja na szczęście się zmienia i Kościół nie jest już bezkarny – pisze dziennik. Belgijski minister sprawiedliwości, Stefaan de Cler, postanowił, że Komisja Kościelna nie może sama wymierzać prawa i na dzień dzisiejszy do sądu wpłynęło już sto oskarżeń o molestowanie seksualne (zarejestrowanych jest kolejne 500).
Jak się okazuje, Kościół katolicki wcale nie jest mniej zdeprawowany aniżeli całe społeczeństwo. Jak dotąd, instytucja ta rządziła się zasadą milczenia. Dyktował ją Watykan, a kościoły w Belgii, Irlandii,Niemczech czy w Austrii chętnie ją stosowały. Przez lata milczenie się opłacało – dziś powoduje ono jeden z największych kryzysów wiarygodności Kościoła w całej jego historii.
Przez lata, osoby skrzywdzone przez kościół nie miały tak naprawdę możliwości walczenia z przestępczością kościelną. Ofiary Kościoła musiały szanować tradycyjne wartości duchowne, według których kapłani umownie nie byli nigdy sądzeni przez sądy cywilne, a wyłącznie przez własną Komisje kościelną orzekającą o ewentualnej winie księży. Autor artykułu zastanawia się, jak to jest możliwe jednak, że przez lata Kościół sam decydował o tym, kto popełnił przestępstwo i sam wybierał również, które przypadki powinny być przekazane do sądownictwa cywilnego. W rezultacie, pedofilia pozostawała tajemnicą Kościoła.
Dzisiaj, sytuacja na szczęście się zmienia i Kościół nie jest już bezkarny – pisze dziennik. Belgijski minister sprawiedliwości, Stefaan de Cler, postanowił, że Komisja Kościelna nie może sama wymierzać prawa i na dzień dzisiejszy do sądu wpłynęło już sto oskarżeń o molestowanie seksualne (zarejestrowanych jest kolejne 500).
kr / Le Soir