Marek Kondrat świętował 60 urodziny

Dodano:
fot. Wikipedia
Jeden z najpopularniejszych aktorów polskiego kina, Marek Kondrat, świętował w poniedziałek w Katowicach 60 urodziny. Na scenie Teatru Śląskiego, gdzie 38 lat temu grał swoje pierwsze teatralne role, artysta mówił o początkach aktorskiej drogi, ale także o odejściu od aktorstwa i innej wielkiej pasji - winie.
- Aktorstwo ma swoją ulotność i doraźność. W filmie, na scenie artyści odzwierciedlają epokę, w której żyją - mieszczą się w swojej epoce i razem z nią odchodzą - mówił aktor, tłumacząc, że prawdę tych słów najlepiej widać na starych filmach, które - niegdyś oddające rzeczywistość - nie przystają do współczesności. On sam - jak mówił - stracił emocjonalny związek z aktorstwem.

Kondrat z sentymentem wspominał ponad rok spędzony w Katowicach, gdy po studiach w szkole aktorskiej, na zaproszenie swojego wykładowcy, a  zarazem dyrektora miejscowego teatru, Ignacego Gogolewskiego, przyjechał z żoną na Śląsk i  podjął pracę w Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego. Zamieszkali w  gościnnym pokoju teatru, potem w niewielkim mieszkaniu.

O katowickim okresie pracy aktora opowiada zrealizowany w latach 1972-73 dokumentalny film Mirosława Gronowskiego "Bardzo młodzi oboje", zaprezentowany w poniedziałek publiczności. - Wracają emocje, kolory, zapachy, stany psychiczne - mówił aktor po obejrzeniu filmu.

- Katowicki rozdział należy do najpiękniejszych w moim życiu. Jest pierwszy, jest radosny, jest zmysłowy" - mówił Kondrat, wspominając zarówno ówczesne imprezy w katowickich lokalach, jak i specyficzną śląską publiczność teatralną. "Tu się realizował teatr w pełnym, baśniowym jego wymiarze - ocenił aktor, wspominając spędzony w Katowicach okres, jako czas nadziei i radości, związanych z dorosłym życiem - nie tylko zawodowym.

Marek Kondrat debiutował w katowickim teatrze, jako błazen w  "Kronikach królewskich" Wyspiańskiego. Rola podobno była brawurowa, co  doceniła nawet recenzentka "Trybuny Robotniczej", która zwykle nie pisała o premierach nic dobrego. - Na szczęście nic nie pamiętam - skomentował swoją pierwszą rolę aktor.

Choć Kondrat pochodzi aktorskiej rodziny (aktorami byli jego ojciec i stryj), już w filmie "Bardzo młodzi oboje" 22-letni wówczas artysta nie wykluczał, że mógłby kiedyś zmienić zawód. Tak też się stało - kilka lat temu porzucił aktorstwo na rzecz pasji winiarskiej -  prowadzi sklepy z winem, utrzymuje kontakty z właścicielami winnic na  całym świecie. - Dobre wino to nie tylko bukiet, smak, barwa. To jest czas przeszły i czas oczekiwania; to  jest serce i pasja człowieka, który to wino robi  - mówił Kondrat, przekonując, że płyn to tylko połowa tego, co mieści się w butelce wina - druga połowa to człowiek-winiarz, z  jego pasją i emocjami.

Artysta mówił również o swoim trwającym już ponad 10 lat związku z  ING Bankiem Śląskim, w którego reklamach występuje - łącznie zagrał w ok. 70 spotach reklamujących bank. "Z żadną instytucją nie miałem tak długiego kontraktu" - mówił Kondrat, mówiąc o ING "mój bank". Oprócz występowania w reklamach aktor spotyka się m.in. z  klientami banku; często na Śląsku. O tym, że winiarz i "bankowiec" wciąż jest doskonałym aktorem, Kondrat przekonał katowicką publiczność na zakończenie spotkania, recytując "Balladę bezludną" Bolesława Leśmiana.

Najlepszego!

pap, ps


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...