Kaczyński: walczymy z "grupą panowania", przegrywamy przez dezinformację

Dodano:
Jarosław Kaczyński (fot. FORUM)
- Partia właściwie konstruowana to jest taka partia, która reprezentuje pewną część społeczeństwa, pewien sposób myślenia, system wartości. Oczywiście zabiega o zwycięstwo, ale to nie jest tak, że zwycięstwa przychodzą łatwo. Naszym przeciwnikiem nie jest obecnie tylko Platforma Obywatelska. Mamy wroga w postaci bardzo szerokiego frontu obejmującego tzw. grupę panowania - mówi o obecnej sytuacji na polskiej scenie politycznej prezes PiS Jarosław Kaczyński. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Kaczyński przekonuje, że obraz Polski jest od dwudziestu lat zakłamywany.
- Trzeba bardzo wyraźnie odróżnić władzę od panowania. Władza jest czymś bardziej doraźnym, natomiast panowanie jest trwałą przewagą jednej grupy. Jesteśmy przeciwko tej grupie, która po 1989 roku ku wielkiej szkodzie znacznej grupy społeczeństwa uzyskała trwałą przewagę. W takich okolicznościach wygrać nie jest łatwo. Mimo wszystko wierzymy, że przyjdzie taki dzień, że wygramy - mówi prezes PiS.

PiS na fali wznoszącej...

Kaczyński podkreśla, że - mimo kolejnych porażek wyborczych - PiS znajduje się na fali wznoszącej ponieważ poparcie dla tej partii rośnie. W 2005 roku wygraliśmy wybory, uzyskując wynik 27 proc. głosów i trochę ponad trzy miliony wyborców. W 2007 roku przegraliśmy, uzyskując 32 proc. głosów i przeszło pięć milionów wyborców. Przybyło nam o ponad dwie trzecie wyborców - wylicza Kaczyński. - Ostatnie wybory przeprowadzone w wyjątkowych okolicznościach, bo po tragicznej śmierci mojego Brata, Bratowej i tylu przyjaciół, wspaniałych ludzi, przyniosły nam zdecydowaną poprawę, bo w pierwszej turze, która w tym wypadku się liczy, zdobyliśmy 36 procent, czyli więcej niż w 2007 roku. Proszę na to patrzeć w ten sposób - dodaje. - Idziemy pod górę, cały czas z ogromnymi obciążeniami, a nasi przeciwnicy zjeżdżają z tej góry na rowerze - opisuje obrazowo sytuację PiS Kaczyński.

... ale media przeszkadzają

Zdaniem prezesa PiS przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości wygrywają z jego partią dzięki "wielkiej kampanii dezinformacyjnej na szeroką skalę w mediach, przez wmawianie ludziom, że najlepszy okres dla Polski był po 1989 roku". Tymczasem, zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, lata 90-te były "zagrożeniem dla demokracji". - Niestety, ogromna część społeczeństwa, która nie jest przyzwyczajona do myślenia w kategoriach politycznych, uwierzyła, że tak naprawdę jest. Sytuacja tak absurdalna, że można ją tylko porównać do tej, gdy ktoś, patrząc na milionera z wielkim domem, uwierzył, że to zupełny biedak. Znaczna część społeczeństwa, w tym najczęściej młodzi ludzie, których najłatwiej wprowadzić w błąd, w których przypadku brak pewnego doświadczenia łatwo było wykorzystać naszym konkurentom, poddała się operacji manipulacyjnej - ubolewa prezes PiS.

Program PiS: model bawarski i zrównoważony rozwój

Mówiąc o wyborach samorządowych Kaczyński przekonuje, że "Prawo i Sprawiedliwość ma jako jedyna partia program, który zmierza faktycznie do tego, aby w samorządach coś się zmieniło". - Został on przygotowany przez naukowców. Ludzie, którzy często nas krytykują, bardzo chwalą ten program. To jest nasza strategia. Jeżdżę po całej Polsce i przedstawiam jego założenia. Jednak operacja mająca na celu obniżenie za wszelką cenę naszego wyniku jest prowadzona po raz kolejny - mówi prezes PiS. I dodaje, że w operacji tej biorą udział niektórzy członkowie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". Kaczyński nie chce jednak sprecyzować o kogo chodzi.


Zdaniem prezesa PiS w Polsce dziś toczy się spór o wartości i o model dalszego rozwoju Polski. - Czy Polska ma się rozwijać według modelu bawarskiego, czyli postęp i tradycja, za którym my się opowiadamy, a który w gruncie rzeczy oznacza również prawdziwą tolerancję religijną, piękną cechę naszej tradycji, czy według modelu dokładnie odwrotnego reprezentowanego przez Platformę - tłumaczy Kaczyński. - Spór drugi to spór o to, czy ma być realizowany model metropolii, czy model zrównoważonego rozwoju. Pierwszy model oznacza koncentrację potencjału w głównych ośrodkach miejskich, one mają się szybko rozwijać, a potem ma następować dyfuzja, czyli poziom ma się wyrównywać. Problem w tym, że nie ma takiego miejsca na świecie, gdzie się to sprawdziło. Warszawa jest, owszem, bardzo zamożnym miastem. Ale tereny wokół stolicy nie odznaczają się już tak wysokim poziomem ekonomicznym. My opowiadamy się za wizją zrównoważonego rozwoju, czyli koncentracji m.in. środków unijnych w pierwszej kolejności w miejscach, gdzie jest najbardziej ubogo, bo tam właśnie jest szansa na szybszy rozwój - wyjaśnia prezes PiS. Kaczyński dodaje, że trzecia część sporu "to sprawa międzynarodowego statusu Polski". - Uważamy, że polskie sprawy trzeba licytować do góry. Oznacza to, że należy zapewnić Polsce wysoki poziom bezpieczeństwa, chodzi nie tylko o zabezpieczenie militarne. Należy też pilnować sojuszów realnych i mam tu na myśli Stany Zjednoczone - precyzuje prezes PiS.

"Nasz Dziennik", arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...