Wikileaks: w Gruzji Polska przyjęła zaskakująco silną rolę

Dodano:
Lech Kaczyński i Donald Tusk (fot. Wikipedia)
Z amerykańskich materiałów dyplomatycznych ujawnionych przez serwis Wikileaks wynika, że ambasada USA w Warszawie oceniała, iż w sierpniu 2008 roku Polska "przyjęła zaskakująco silną rolę przywódczą podczas konfliktu w Gruzji".
Amerykańscy dyplomaci zauważyli wówczas, że "prezydent (Lech) Kaczyński koordynował regionalne demonstracje solidarności z Tiblisi", w tym podróż do stolicy Gruzji z prezydentami Ukrainy i krajów bałtyckich oraz "głośno potępił" rosyjskie działania militarne. "Wykazując niespotykaną jedność na linii prezydent-rząd, prezydent, premier i minister spraw zagranicznych koordynowali wspólne inicjatywy wśród krajów wschodnioeuropejskich i stanowczo naciskali na UE i NATO, by wzmocniły wysiłki mające na celu zakończenie walk" - relacjonowali pracownicy ambasady USA w Warszawie.

Powołując się na ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera pisali również, że szef polskiego MSZ Radosław Sikorski musiał "przezwyciężyć sympatię niektórych krajów członkowskich UE dla rosyjskich działań defensywno/ofensywnych w Gruzji" i udało mu się przekonać do swoich argumentów ministrów spraw zagranicznych unijnej "27". Kremer miał podkreślać, że kilka państw UE uważało, iż prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili był odpowiedzialny za konflikt i skłonne były uznać, że Rosja prowadzi działania "defensywno-ofensywne". W dokumencie ambasady napisano również, że Sikorski forsował propozycję zastąpienia "rosyjskich sił pokojowych w Gruzji, siłami dowodzonymi przez UE".

Kremer w rozmowie z jednym z amerykańskich dyplomatów miał też podkreślać, iż rosyjskie działania w Gruzji nie mogą zniszczyć gruzińskiej kandydatury do Planu na Rzecz Członkostwa (z ang. Membership Action Plan, MAP), który jest pierwszym formalnym krokiem na drodze do przyjęcia do NATO. W przeciwnym razie Rosjanie zyskają na swoich działaniach i zachęci ich to do podobnych reakcji w innych miejscach w regionie.

W komentarzu do notatki amerykańscy dyplomaci napisali, iż "Polacy najwyraźniej obawiają się, by Rosji nie udało się przedefiniować status quo w Osetii Płd. i jednoczenie pokrzyżować aspiracji Gruzji i Ukrainy do MAP". Zaznaczono też, iż strona polska miała nadzieję, iż UE zaoferuje wysłanie swoich sił pokojowych oraz "będzie chciała postawić ważne karty przetargowe w dialogu UE-Rosja, jak relacje energetyczne i umowa dotycząca partnerstwa, by przekonać Rosję do przyjęcia takich sił". Według Amerykanów oba te cele były "zbyt wygórowane".

pap, ps

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...