KE nie chce, by za komunizm karać jak za nazizm
- Różne kraje UE stosują zupełnie różne podejście. Okazało się, że nawet kraje, które doświadczyły tych samych reżimów totalitarnych, w różny sposób radzą sobie ze swoją przeszłością. Dlatego nie ma jednego wspólnego sposobu podejścia do zbrodni komunizmu albo nazizmu, ich ofiar czy sprawców - powiedział Newman. Dodał natomiast, że rolą UE jest wsparcie upamiętnienia ofiar i zbrodni totalitaryzmów, których doświadczyły kraje UE. KE robi to za pośrednictwem różnego rodzaju programów badawczych czy edukacyjnych. "Każdy kraj znalazł swój własny sposób, by radzić sobie z tym zagadnieniem. KE może ułatwić proces, zachęcając do dyskusji i dzielenia się doświadczeniami oraz promując wymianę dobrych praktyk" - głosi raport KE.
Różnie jest także z zakazem komunistycznych symboli. Według raportu Polska, Litwa i Węgry wprost zakazały ich w swoim prawie; gdzie indziej zakaz jest domyślny albo nie ma go wcale. Te same trzy kraje wraz z Czechami wprowadziły też mniej lub bardziej wyraźny zakaz negowania zbrodni totalitaryzmu obejmujący zbrodnie komunistyczne. Gdzie indziej taki zakaz nie występuje, choć w niektórych krajach można go wywieść z innych przepisów prawa.Właśnie z powodu takich różnic ministrowie spraw zagranicznych Bułgarii, Węgier, Litwy, Łotwy, Rumunii i Czech domagali się w grudniu w wysłanym do KE liście karania "publicznej aprobaty, negowania i banalizowania zbrodni totalitaryzmu" niezależnie od odpowiedzialnego za nie systemu. "Negacja każdej zbrodni międzynarodowej powinna podlegać takim samym normom, aby uniemożliwić rehabilitację i odrodzenie ideologii totalitarnych" - napisano w liście. Szef litewskiej dyplomacji Audrionius Ażubalis, pomysłodawca apelu, tłumaczył, iż KE powinna uwzględnić fakt, że "każdy zna zbrodnie nazizmu, lecz tylko część Europy jest świadoma zbrodni komunizmu".
zew PAP