Totalny monitoring w chińskim mieście

Dodano:
(fot. Wikipedia)
W Urumczi, stolicy chińskiego regionu autonomicznego Sinkiang, gdzie w 2009 roku doszło do krwawych starć między Ujgurami a napływową ludnością chińską, instalowane są dziesiątki tysięcy kamer monitoringu.
Według agencji Xinhua, w Urumczi zainstalowano w ubiegłym roku prawie 17 tys. kamer, a w całym Sinkiangu ok. 40 tys. i instaluje się kolejne. W  newralgicznych rejonach Urumczi monitoring ma być totalny, bez żadnych "martwych pól", niewidocznych dla kamer.

Ujgurzy, których większość wyznaje islam, stanowią około 40 proc. liczącej 20 mln ludności Sinkiangu. W samym Urumczi większość stanowią napływowi Chińczycy. Wielu Ujgurów sprzeciwia się tej "chińskiej imigracji" oraz partyjnej kontroli nad ich życiem społecznym i religijnym. Twierdzą, że są politycznie marginalizowani na swym ojczystym terytorium, dysponującym bogatymi złożami ropy i gazu ziemnego. Zdaniem organizacji praw człowieka Pekin wyolbrzymia zagrożenie ze strony separatystów ujgurskich, aby usprawiedliwić tłumienie pokojowych żądań Ujgurów. Według danych Pekinu, w starciach z 2009 roku w Sinkiangu zginęło 197 osób. Dziesiątki ludzi, w większości Ujgurów, skazano za udział w zamieszkach.

Agencja Associated Press zwraca uwagę, że kamery monitoringu nie  są rzadkością w wielu chińskich miastach. Władze często instalują je w  rejonach uznanych za drażliwe, takich jak okolice meczetów w Sinkiangu, czy  świątyń w Tybecie. Jesienią zeszłego roku brytyjska firma konsultingowa IMS Research oszacowała liczbę kamer monitoringu w Chinach na ponad 10 milionów. W samym Pekinie jest ich ponad 400 tysięcy, o czym w kwietniu ubiegłego roku informowała gazeta "China Daily". W Sinkingu coraz bardziej intensywny monitoring oznacza zaostrzenie kontroli Pekinu -  wskazuje AP i przypomina, że po zajściach z 2009 roku Sinkiang był przez ponad półtora roku pozbawiony internetu oraz łączności telefonicznej ze światem.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...