"Nasz Dziennik" apeluje do MSZ: zabierzcie Rosjanom nasze laptopy

Dodano:
Rosjanie zarekwirowali dziennikarzom "Naszego Dziennika" laptopy, telefony komórkowe, aparaty fotograficzne i karty pamięci (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Dwaj zatrzymani w Rosji dziennikarze "Naszego Dziennika" wrócili do Polski. Redakcja gazety zaapelowała do MSZ o podjęcie natychmiastowych i skutecznych działań w celu odzyskania sprzętu zarekwirowanego dziennikarzom przez rosyjskie służby celne.
Dziennikarze "NDz" Piotr Falkowski i Marek Borawski zostali ponownie zatrzymani - tym razem na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie - przed odlotem do Warszawy. Pierwszy raz dziennikarz i fotoreporter "NDz" zostali zatrzymani pod Moskwą, gdy pracowali nad materiałem o rosyjskim śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Zatrzymała ich FSB. Dziennikarze byli przez pięć godzin przesłuchiwani, a następnie spisano nie tylko ich polskie adresy, ale także adres hotelu w Moskwie, w którym się zatrzymali.

Zastępca redaktora naczelnego "Naszego Dziennika" Katarzyna Orłowska-Popławska poinformowała, że rosyjskie służby celne zarekwirowały dziennikarzom m.in. dwa aparaty fotograficzne, dwa laptopy, telefony komórkowe i nośniki pamięci. Jak podkreśliła, podstawą zatrzymania był wyjątek z rosyjskiego kodeksu celnego dotyczący możliwości zarekwirowania sprzętu ze względu na informacje, które mogłyby zagrażać bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej. - Oczekujemy i zwrócimy się z oficjalnym pismem do MSZ o podjęcie natychmiastowych i skutecznych działań mających na celu odzyskanie naszego sprzętu. Mam nadzieję, że MSZ podejmie wszelkie możliwe i skuteczne działania, żeby ten sprzęt bezpiecznie, nienaruszony i nieotworzony do nas wrócił. Musimy ten sprzęt odzyskać - powiedziała Orłowska-Popławska.

Orłowska-Popławska zaznaczyła, że jej gazeta jest bardzo wdzięczna polskim służbom konsularnym w Moskwie za pomoc i opiekę nad dziennikarzami. Oświadczyła jednak, że "tego wsparcia i zdecydowanych działań zabrakło ze strony MSZ". - W czasie, kiedy nasi dziennikarze byli przetrzymywani, przesłuchiwani i poddawani drobiazgowej kontroli rzecznik MSZ Marcin Bosacki zapewniał, że dziennikarze są już wolni, a oni wrócili dopiero dzisiaj po naprawdę poważnych perturbacjach - powiedziała Orłowska-Popławska. W jej ocenie, zatrzymanie Falkowskiego i Borawskiego jest "sekwencją zamierzonych działań" służb rosyjskich mających na celu uniemożliwienie pozyskiwania przez polskich dziennikarzy informacji dotyczących katastrofy smoleńskiej.

- Nie czuję się bohaterem, staraliśmy się po prostu rzetelnie wykonywać nasze obowiązki. Zbieraliśmy materiały związane z tym, czego oczekują nasi czytelnicy na temat, który jest niezwykle ważny - kwestii okoliczności katastrofy z 10 kwietnia ubiegłego roku - powiedział Falkowski. Zdaniem dziennikarza, funkcjonariusze rosyjscy zdawali sobie od początku sprawę z tego, że Polacy nie są szpiegami i nie interesują ich tajemnice wojskowe. - Zatrzymanie nas związane było z pewnością z charakterem naszej pracy - powiedział.

Obecny na lotnisku poseł PiS Artur Górski podkreślił, że MSZ i rząd muszą domagać się od Rosji wyjaśnienia okoliczności zatrzymania i przesłuchania polskich dziennikarzy. Protest w sprawie zatrzymania dwójki dziennikarzy złożyło także Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Tego rodzaju działania rosyjskich służ nazwano "rażącym naruszeniem zasady wolności słowa".

Rzecznik MSZ podkreślił, że z pierwszych informacji rosyjskich wynika, że sobotnie zatrzymanie dziennikarzy w podmoskiewskiej miejscowości wynikało z tego, że weszli na teren zamknięty dla cudzoziemców. Ponadto - dodał - nie mieli oni akredytacji, ani nawet wizy dziennikarskiej, a - według Rosjan - posługiwali się wizami biznesowymi. - Chcemy przypomnieć, że jakkolwiek anachroniczne mogą być przepisy krajów, które my wszyscy, jako Polacy odwiedzamy, zwłaszcza dziennikarze, to należy się do tych praw stosować - oświadczył Bosacki.

Rzecznik MSZ wyraził żal, że ani dziennikarze "NDz", ani ich redakcja nie  poinformowały o pierwszym, sobotnim zatrzymaniu ambasady, wydziału konsularnego czy MSZ. Podkreślił, że w poniedziałek, w 15 minut po informacji z "NDz", że reporterzy znów mają problemy resort skontaktował ich z konsulem w Moskwie. Bosacki poinformował, że gdy okazało się, że dziennikarze nie wrócą wieczornym lotem do kraju pracownicy ambasady proponowali im nocleg w hotelu przy naszej placówce, ci jednak odmówili i konsulowie zostali wraz z nimi noc na lotnisku. Zaznaczył, że nie wrócili do Polski poniedziałkowym wieczornym rejsem, bo długo nie chcieli podpisać protokołu potwierdzającego zabranie im sprzętu.

PAP, arb, zew

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...