Jak zginął chłopczyk z Cieszyna? Policja się nie poddaje

Dodano:
W sobotę minął rok od odnalezienia na obrzeżach Cieszyna ciała małego chłopca. Na jego grobie na tamtejszym cmentarzu komunalnym wciąż płoną znicze. Na niewielkim pomniczku i wokół mogiły leżą dziesiątki maskotek i drobnych zabawek.
Rok temu ta sprawa zbulwersowała opinię publiczną w Polsce. Do dziś nie udało się ustalić się tożsamości chłopca. Nie wiadomo też, kto jest odpowiedzialny za jego śmierć. Na grobie chłopca zawsze płoną znicze i pojawiają się nowe maskotki. Cieszyniacy nie zapominają o dziecku. Jeden z mieszkańców Puńcowa niedawno przyniósł małą szafkę z wikliny. Postawił ją za pomnikiem, by można było na niej ustawić zabawki i nieco uporządkować grób. W sobotę ktoś oczyścił go ze śniegu.

Agnieszka Worek dość często odwiedza miejsce spoczynku chłopca. Ilekroć idzie do rodziny, przechodzi tędy i zapala znicz. Zawsze zmówi modlitwę w intencji chłopca. - Przeraża mnie, że nikt go nie szuka. Gdzie jest rodzina? - pyta. Kobieta wierzy, że sprawca śmierci chłopczyka, nazywanego w Cieszynie Jasiem, nie uniknie kary. - Mamy XXI wiek. Wierzę, że policja, która ma teraz takie możliwości i nowoczesny sprzęt, wyjaśni zagadkę i morderca trafi do więzienia. Może to potrwa, ale wierzę, że prawda wyjdzie na jaw - powiedziała.

Ciało 1,5-rocznego chłopca zauważyli 19 marca w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. 30 kwietnia chłopczyk spoczął na cmentarzu komunalnym w Cieszynie, w części przeznaczonej dla dzieci. W ostatniej drodze towarzyszyli mu duchowni: katolicki i luterański, Rzeczniki Praw Dziecka Marek Michalak oraz bardzo wielu cieszynian, także z dziećmi.

Cieszyńska policja i bielska Prokuratura Okręgowa prowadzą postępowanie w sprawie zabójstwa. Dotychczasowe próby ustalenia tożsamości dziecka nie przyniosły efektu. Przyjąć można jedynie, że dziecko nie pochodziło z województwa śląskiego. Tu funkcjonariusze sprawdzili wszystkie rodziny, w których są chłopcy w podobnym wieku.

Rzecznik bielskiej Prokuratury Okręgowej prokurator Piotr Borgieł powiedział, że nadal w sprawie śledczy prowadzą tak zwane ściganie anonimowe. Trwa ono od wszczęcia śledztwa lub dochodzenia do momentu przedstawienia zarzutów określonej osobie. To etap, w którym osoba sprawcy nie jest znana. Borgieł powiedział, że śledczy nadal badają wszelkie możliwe sygnały, które pojawiają się w sprawie. Żaden sygnał nie pozostaje bez sprawdzenia. - Trwają nadal badania specjalistyczne. To ogrom pracy po stronie prokuratury i policji, aby dojść do pozytywnego końca - dodał.

Śledczy zabezpieczyli między innymi ślady DNA, które nie należały do chłopca. Na razie nie można ich jednak wykorzystać - nie ma materiału porównawczego. Borgieł dodał, że śledczy podążają też między innymi śladem ubranek dziecka. Niektóre części odzieży dostępne były tylko w sklepach sieciowych. Istnieje prawdopodobieństwo, że osoba bliska dziecku zapłaciła za nie kartą pozostawiając po sobie ślad, który umożliwi jej identyfikację. Wyłowienie jednak jego z ogromnej liczby operacji jest gigantyczną, czasochłonną pracą. Rzecznik dodał, że ostatnio katowicka Prokuratura Apelacyjna przychyliła się do wniosku śledczych z Bielska-Białej i przedłużyła postępowanie na czas do końca lipca.

Policjanci przypominają rysopis chłopca: wiek z wyglądu około 2 lat, wzrost około 85 cm, szczupłej budowy ciała, twarz pociągła, czoło wysokie, usta średniej wielkości, cera blada, włosy krótkie proste blond, uszy duże przylegające, nos mały, oczy niebieskie, uzębienie pełne. Jego portret można zobaczyć na stronie śląskiej policji.

Wszystkie osoby, które mogą coś wnieść do śledztwa, proszone są o kontakt z cieszyńskimi policjantami pod numerem telefonu 33 851 62 55 lub z najbliższą jednostką policji, pod numerami 997 i 112.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...