Lechia z Surmą na Legię
Obu zespołom przeciętnie wiedzie się w lidze. Warszawianie w pięciu ostatnich spotkaniach ekstraklasy zdobyli zaledwie jeden punkt, a gdańszczanie nie odnieśli zwycięstwa w czterech kolejnych meczach. Piłkarze Lechii, wliczając w to również pucharową konfrontację z Legią, nie zdobyli bramki od 363 minut. - Przyczyna tej strzeleckiej niemocy jest złożona. Rywale zdają sobie sprawę z ofensywnej siły naszego zespołu i w meczach z Lechią grają bardzo zachowawczo. Inny futbol prezentuje Legia, która zwłaszcza u siebie jest ofensywnie nastawiona i wysoko podchodzi po drużynę gości. Z drugiej strony nie jestem pewien, czy gospodarze, mając w zanadrzu jedną bramkę, zdecydują się na frontalny atak od pierwszej minuty - dodał trener Lechii Tomasz Kafarski.
Szkoleniowiec gdańskiego zespołu wciąż daleki jest od określenia tego, co dzieje się w Legii mianem kryzysu. - Moim zdaniem warszawianie naprawdę nie grają źle. Zwłaszcza u siebie starają się narzucić gościom swój styl, ale często tracą bramki po strzałach życia rywali. Na tej podstawie trudno jednoznacznie stwierdzić, co jest przyczyną ich słabszych wyników. Nie ulega jednak wątpliwości, że dla warszawskiej drużyny środowa konfrontacja może być meczem o życie - stwierdził Kafarski.
Receptę na awans do finału ma natomiast Ivans Lukjanovs. - W pierwszym meczu ćwierćfinału zremisowaliśmy u siebie z Jagiellonią 0:0, ale w rewanżu szybko strzeliliśmy gola, który zapewnił nam grę w półfinale. W Warszawie również w pierwszych minutach powinniśmy trafić do siatki - wyjaśnił łotewski napastnik, który w Białymstoku zdobył jedyną bramkę dla biało-zielonych.
W Wielką Sobotę dojdzie do czwartego już w tym sezonie spotkania Lechii z Legią. Tym razem obie drużyny zmierzą się w Gdańsku w meczu ekstraklasy. W poprzednim sezonie piłkarze gdańskiego zespołu również dotarli do półfinału Pucharu Polski. W tej fazie zostali wyeliminowani przez Jagiellonię Białystok, która wywalczyła trofeum.
pap, ps