Prezydent Jemenu ostrzega: grozi nam wojna domowa
21 maja w Sanie podpisano porozumienie w sprawie transferu władzy, zgodnie z którym obecny prezydent miał się podać do dymisji. Rada Współpracy Zatoki Perskiej zagroziła, że zrezygnuje z roli mediatora, jeśli Salah nie podpisze porozumienia z opozycją. Prezydent nie ma jednak zamiaru wprowadzać w życie treści porozumienia - państwowa telewizja poinformowała, że liderzy partii rządzącej podpisali dokument gwarantujący odejście prezydenta, ale on sam odmówił udziału w porozumieniu.
Wysoki rangą przedstawiciel władz w Sanie powiedział AFP, że prezydent będzie odmawiał podpisania porozumienia o transferze władzy, "dopóki nie zostaną określone mechanizmy wprowadzenia go życie". 22 maja uzbrojeni zwolennicy prezydenta otoczyli misję dyplomatyczną w Sanie, a przebywający w niej ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej i krajów europejskich zostali tam de facto uwięzieni. Wieczorem ewakuowano ich stamtąd śmigłowcem. Według informatora AP mężczyźni uzbrojeni w noże, sztylety i miecze grasują po ulicach miasta.
Napięcie w Sanie rośnie. Uzbrojeni napastnicy zaatakowali konwój głównego mediatora Rady Współpracy Zatoki Perskiej, by uniemożliwić mu dotarcie do ambasady ZEA. Zaatakowano również eskortowany samochód ambasadora Chin - interweniowała policja, która rozproszyła napierający na konwój tłum. Na centralnym placu stolicy zebrały się, według relacji AP, setki tysięcy ludzi, którzy krzyczeli "Precz z prezydentem - Teraz! " i "Ali odejdź!" Licząca kilkadziesiąt osób kontrdemonstracja, która w opinii korespondentów AP była zorganizowana przez władze, pojawiła się przed budynkiem Akademii Policyjnej, gdzie trwały negocjacje, by zamanifestować poparcie dla Salaha. W stolicy gromadzą się też lojalne wobec Salaha milicje - setki osób zablokowały drogę do pałacu prezydenckiego.
Wysłannicy arabskich monarchii pomagali wynegocjować umowę między protestującą od stycznia opozycją a rządzącym od 32 lat Salahem. Pierwszy zarys ugody między prezydentem a protestującymi został opracowany w marcu przez Arabię Saudyjską, Kuwejt, Bahrajn, Oman oraz ZEA i zawierał propozycje harmonogramu zmian politycznych i transferu władzy. 20 maja sam prezydent wezwał na prorządowym wiecu do przedterminowych wyborów prezydenckich, nie precyzując jednak, kiedy i według jakiej ordynacji miałyby się one odbyć.
Podczas zorganizowanych dotychczas antyrządowych demonstracji z rąk funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa i uzbrojonych zwolenników Salaha zginęły dotąd dziesiątki uczestników protestów, a setki zostały ranne.PAP, arb