Niemcy nie będą "handlować" białoruską opozycją

Dodano:
(fot. Peter Weis)
- Kanclerz Niemiec Angela Merkel zadeklarowała, że będzie się twardo wypowiadać na temat wypuszczenia więźniów politycznych przetrzymywanych przez Alaksandra Łukaszenkę - powiedział po spotkaniu z szefową niemieckiego rządu białoruski opozycjonista Aleś Michalewicz.
Spotkanie Merkel z przedstawicielami białoruskiej opozycji miało miejsce późnym wieczorem w hotelu, zaraz po kolacji inaugurującej warszawski szczyt Partnerstwa Wschodniego. Oprócz Michalewicza, uczestniczyli w nim m.in. były kandydat na prezydenta Uładzimir Niaklajeu, Anatolij Lebiedźka, żona byłego kandydata na prezydenta Mykoły Statkiewicza - Maryna Adamowicz.

- Głównym tematem naszej rozmowy była kwestia więźniów politycznych i tego, co można zrobić, by ich uwolnić. Kanclerz zadeklarowała, że Niemcy będą się wypowiadać twardo w sprawie wypuszczania więźniów i że nie będzie żadnego handlu w tej sprawie - powiedział Michalewicz. Uczestnicy spotkania zgodzili się co do tego, że warunkiem jakichkolwiek rozmów z Łukaszenką jest uwolnienie więźniów politycznych.

"To handel z terrorystą"

Opozycjonista krytycznie odniósł się do przedstawionej podczas kolacji inaugurującej szczyt propozycji premiera Donalda Tuska, zgodnie z którą UE - po spełnieniu odpowiednich warunków przez Mińsk - mogłaby zaoferować Białorusi m.in. pomoc finansową. Jak mówił, jest temu przeciwny, ponieważ dla niego jest to handel z terrorystą. - To nic nie zmieni w dłuższej perspektywie - mówił.

Niaklajeu powiedział, że rozmowa z kanclerz Niemiec była szczera i otwarta. - Dziś najważniejszym zadaniem dla władz w Polsce, Niemczech jest naciskanie na Łukaszenkę, by wypuścił więźniów - powiedział opozycjonista. Jak dodał, Merkel obiecała, że będzie w tym kierunku działać. Pytany, czy nie obawia się, że po powrocie na Białoruś zostanie ponownie aresztowany odparł, że taka możliwość istnieje. Jednak - jak dodał - jest opozycjonistą i liczy się z tym, że jego profesja obarczona jest ryzykiem zwłaszcza w takim kraju jak Białoruś.

Kilkanaście osób demonstrowało

Zanim rozpoczęło się spotkanie kanclerz Niemiec z białoruskimi opozycjonistami przed hotelem, w którym zatrzymała się Merkel zgromadziła się kilkunastoosobowa grupa demonstrantów. Część z nich trzymała w rękach zdjęcia więzionych przez reżim Łukaszenki opozycjonistów, inni mieli ze sobą transparent z napisem "Powstrzymać terroryzm na Białorusi" w języku angielskim. Aleś Zarembiuk, który był w gronie tych osób powiedział, że przyszedł zaapelować do Merkel, by ta podjęła działania na rzecz uwolnienia więźniów bezprawnie przetrzymywanych w białoruskich więzieniach. Jak mówił, świat nie może być obojętny wobec tego, co się dzieje na Białorusi. Gdy pod hotel podjechała limuzyna Merkel, zgromadzeni przed hotelem ludzie skandowali: "Powstrzymać dyktaturę na Białorusi", "Chcemy przestrzegania praw człowieka".

Z przedstawicielami białoruskiej opozycji wcześniej spotkali się także premier Tusk, szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...