Amerykanie bombardują wesele (aktl.)
Dodano:
USA zdementowała informacje jakoby amerykański samolot przypadkowo zbombardował przyjęcie weselne w afgańskiej prowincji Uruzgan.
Według strony afgańskiej, w ataku zginęło co najmniej 40 osób - strzelających na wiwat uczestników wesela.
Rzecznik płk Roger King oświadczył natomiast w Bagram, że w opinii załogi, nie ma mowy o omyłkowym ataku, gdyż karabiny zgromadzonych we wsi ludzi były wyraźnie wycelowane w amerykański samolot, który stał się celem rozmyślnego ataku.
W Kabulu nadal jednak mówi się o "prawdopodobnie omyłkowym" zbombardowaniu przez USA weselników we wsi Deh Rawud w Uruzgan. Urzędnik w biurze gubernatora prowincji, Raaz Mohammad powiedział we wtorek, iż ten sam samolot USA atakował w czasie poniedziałkowego lotu także kilka innych cywilnych celów na terenie prowincji. Specjalna komisja, wysłana tam przez władze, oceni szkody, spowodowane przez bomby. Nie jest wykluczone, iż również i w tych punktach są ofiary w ludziach - powiedział cytowany przez Reutersa urzędnik.
Uczestnicy wesela - przyznał - oddawali serie strzałów w powietrze, co załoga amerykańskiego samolotu mogła odebrać jako próbę ataku.
Na miejsce incydentu z Kabulu wyruszyła wspólna amerykańsko-afgańska komisja, mająca dokonać we wsi wizji lokalnej.
Bombardowanie nastąpiło około godz. 13 miejscowego czasu.
Wcześniej Pentagon informował, że co najmniej jedna bomba, zrzucona przez zachodnie samoloty, nie trafiła w cel, ale nie potwierdził, że spadła na uczestników wesela w jednej z wiosek, zabijając bądź raniąc 120 osób.
Przedstawiciel Pentagonu Jeff Davis powiedział, że samoloty koalicji zostały ostrzelane ogniem przeciwlotniczym, na co odpowiedziały atakiem.
"Co najmniej jedna bomba nie trafiła. Wiemy o doniesieniach o ofiarach cywilnych, ale nie wiemy, czy zostały one spowodowane przez bombę" - oświadczył Davis.
Zbombardowana wioska leży w górzystym terenie, ok. 175 km na północny wschód od Kandaharu. Jej mieszkańcy mówią, że rannych bądź zabitych zostało łącznie co najmniej 120 osób.
nat, pap
Rzecznik płk Roger King oświadczył natomiast w Bagram, że w opinii załogi, nie ma mowy o omyłkowym ataku, gdyż karabiny zgromadzonych we wsi ludzi były wyraźnie wycelowane w amerykański samolot, który stał się celem rozmyślnego ataku.
W Kabulu nadal jednak mówi się o "prawdopodobnie omyłkowym" zbombardowaniu przez USA weselników we wsi Deh Rawud w Uruzgan. Urzędnik w biurze gubernatora prowincji, Raaz Mohammad powiedział we wtorek, iż ten sam samolot USA atakował w czasie poniedziałkowego lotu także kilka innych cywilnych celów na terenie prowincji. Specjalna komisja, wysłana tam przez władze, oceni szkody, spowodowane przez bomby. Nie jest wykluczone, iż również i w tych punktach są ofiary w ludziach - powiedział cytowany przez Reutersa urzędnik.
Uczestnicy wesela - przyznał - oddawali serie strzałów w powietrze, co załoga amerykańskiego samolotu mogła odebrać jako próbę ataku.
Na miejsce incydentu z Kabulu wyruszyła wspólna amerykańsko-afgańska komisja, mająca dokonać we wsi wizji lokalnej.
Bombardowanie nastąpiło około godz. 13 miejscowego czasu.
Wcześniej Pentagon informował, że co najmniej jedna bomba, zrzucona przez zachodnie samoloty, nie trafiła w cel, ale nie potwierdził, że spadła na uczestników wesela w jednej z wiosek, zabijając bądź raniąc 120 osób.
Przedstawiciel Pentagonu Jeff Davis powiedział, że samoloty koalicji zostały ostrzelane ogniem przeciwlotniczym, na co odpowiedziały atakiem.
"Co najmniej jedna bomba nie trafiła. Wiemy o doniesieniach o ofiarach cywilnych, ale nie wiemy, czy zostały one spowodowane przez bombę" - oświadczył Davis.
Zbombardowana wioska leży w górzystym terenie, ok. 175 km na północny wschód od Kandaharu. Jej mieszkańcy mówią, że rannych bądź zabitych zostało łącznie co najmniej 120 osób.
nat, pap