Okupowana TPSA (aktl.)
Dodano:
48 związkowców z NSZZ "Solidarność" w Telekomunikacji Polskiej S.A. okupuje od wtorku siedzibę Telekomunikacji w Warszawie.
Związkowcy okupują korytarze budynku. Protestują w ten sposób przeciwko zwolnieniom w firmie i planom restrukturyzacyjnym.
"Redukcja ma wynieść około 11 tys. pracowników, ponadto 5,5 tys. pracownikom proponuje się rozwiązanie umowy o pracę, wyrzucenie poza struktury TP SA do obcych firm. Nie możemy się zgodzić, że w obszarach telekomunikacyjnych nie ma nici, monterzy nie mają z czym wychodzić w teren, nie mają benzyny, aby wyjeżdżać do napraw. Likwiduje się kasy i placówki usług telekomunikacyjnych, gdzie klient ma styczność z telekomunikacją" - powiedziała wiceprzewodnicząca sekcji krajowej pracowników telekomunikacji NSZZ "Solidarność" Danuta Malich.
W gmachu protestują pracownicy TP SA z całej Polski - z Katowic, Wrocławia, Warszawy, Poznania.
"Jest to zbyt agresywna redukcja zatrudnienia. Obecnie pracownicy TP SA wykonują swoją pracę nawet niezgodnie z przepisami BHP, np. muszą w pojedynkę chodzić po wysokościach. Za dużo pieniędzy jest marnowane w zarządzie spółki. Zatrudnia się doradców, tłumaczy, ekspertów, traci się pieniądze na kosztowne reklamy. Nie możemy zgodzić się z tym, aby najsłabsze grupy pracownicze musiały być zwalniane, aby zatrudniać w TP SA ludzi z zewnątrz" - dodała.
Około 50 związkowców z NSZZ "Solidarność" Telekomunikacji Polskiej SA prowadzi od wtorku wieczorem strajk okupacyjny w siedzibie TP SA w Warszawie.
nat, pap
"Redukcja ma wynieść około 11 tys. pracowników, ponadto 5,5 tys. pracownikom proponuje się rozwiązanie umowy o pracę, wyrzucenie poza struktury TP SA do obcych firm. Nie możemy się zgodzić, że w obszarach telekomunikacyjnych nie ma nici, monterzy nie mają z czym wychodzić w teren, nie mają benzyny, aby wyjeżdżać do napraw. Likwiduje się kasy i placówki usług telekomunikacyjnych, gdzie klient ma styczność z telekomunikacją" - powiedziała wiceprzewodnicząca sekcji krajowej pracowników telekomunikacji NSZZ "Solidarność" Danuta Malich.
W gmachu protestują pracownicy TP SA z całej Polski - z Katowic, Wrocławia, Warszawy, Poznania.
"Jest to zbyt agresywna redukcja zatrudnienia. Obecnie pracownicy TP SA wykonują swoją pracę nawet niezgodnie z przepisami BHP, np. muszą w pojedynkę chodzić po wysokościach. Za dużo pieniędzy jest marnowane w zarządzie spółki. Zatrudnia się doradców, tłumaczy, ekspertów, traci się pieniądze na kosztowne reklamy. Nie możemy zgodzić się z tym, aby najsłabsze grupy pracownicze musiały być zwalniane, aby zatrudniać w TP SA ludzi z zewnątrz" - dodała.
Około 50 związkowców z NSZZ "Solidarność" Telekomunikacji Polskiej SA prowadzi od wtorku wieczorem strajk okupacyjny w siedzibie TP SA w Warszawie.
nat, pap