"Kościół doi państwo - państwo merda ogonem"

Dodano:
Joanna Senyszyn (fot. Jarosław Kruk/Wikipedia)
Za dialogiem z Kościołem po to, by budować w Polsce świeckie państwo i liberalną demokrację opowiedzieli się w Warszawie uczestnicy zorganizowanej przez SLD debaty poświęconej stosunkom państwo-Kościół. W dyskusji wzięli udział politycy Sojuszu i eksperci. Szef klubu SLD Leszek Miller zapewnił, że SLD "nie będzie ustawał w wysiłkach", by mówić o kwestiach rozdziału Kościoła od państwa. Przekonywał jednocześnie, że wszystkie regulacje prawne, podejmowane w polskim parlamencie, które wprowadzały do życia publicznego instytucje Kościoła, były realizowane pod rządami prawicy. W tym kontekście wymienił m.in. nauczanie religii w szkołach, ustawę antyaborcyjną i konkordat. Zaznaczył, że jedynie Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu oraz Komisja Majątkowa powstały jeszcze w czasach PRL, gdy premierem był Mieczysław Rakowski.
- Można zadać sobie pytanie, czy w Polsce kiedykolwiek stosunki państwo-Kościół mogą ulec zmianie? Odpowiedź jest prosta: tylko wtedy, kiedy ukształtuje się stosowna większość parlamentarna, która te nowelizacje, te zmiany wypisze na swoich sztandarach - przekonywał Miller. W jego opinii do tej pory nie było to możliwe. - Często pada sformułowanie: "no dobrze, ale przecież SLD w okresie polskiej transformacji dwukrotnie rządził, dlaczego tego nie uczynił?". Otóż dlatego, że SLD nigdy w tym okresie nie miał większości w Sejmie, nigdy samodzielnie nie rządził - przypominał były premier. Szef klubu SLD dodał, że dwukrotny koalicjant Sojuszu - PSL "nigdy nie  miał zamiaru poprzeć jakichkolwiek inicjatyw ograniczających wpływy Kościoła". - PSL jest bardzo głęboko osadzone w tradycji polskiej wsi, a ta tradycja jest często rozumiana jako jedność instytucji publicznych i Kościoła - zaznaczył szef klubu Sojuszu.

Były premier przypomniał też przebieg kampanii przed referendum akcesyjnym Polski do UE. - Żadnej formalnej współpracy z Kościołem wtedy nie było, ale była tendencja ze strony mojego rządu i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by nie wywoływać wojny religijnej czy dodatkowych konfliktów w tym delikatnym okresie, kiedy ważyły się losy akcesji -  przyznał. Dodał, że obawiał się nawoływań ze strony księży do bojkotu referendum. - Jeżeli zatem ktoś mnie zapyta, czy Unia Europejska i Polska w UE warte były mszy, to odpowiem: tak, i to niejednej - zaznaczył Miller.

Państwo wyznaniowe?

Do tej wypowiedzi odniosła się europosłanka Sojuszu Joanna Senyszyn. Eurodeputowana oceniła, że polskie państwo nie jest zdolne do dialogu z  Kościołem, a - jej zdaniem - dzieje się tak, ponieważ "od 1989 roku kolejne rządy ciągle uważały, że  coś tam jest warte mszy". - Kościół jako instytucja dostawał często nawet więcej niż mógł marzyć, chcieć, niż zdążył wyartykułować - stąd państwo i kolejne rządy stworzyły taki Kościół, o którym ja powiedziałam, że on jest "5 razy B: bogaty, bezczelny, bezduszny, bezideowy i bezkarny" - oceniła Senyszyn. Eurodeputowana dodała, że w Polsce powstało państwo wyznaniowe. - Jakie mamy jego atrybuty? To jest brak neutralności światopoglądowej w stanowieniu prawa, to jest bezpośrednie finansowanie instytucji kościelnych i duchowieństwa z budżetu państwa i budżetów samorządowych, to jest też afirmacja religii przez organy władzy publicznej: religijny charakter ceremoniału państwowego, krzyże w  instytucjach państwowych, przedszkolach, szkołach - wyliczała europosłanka. W jej ocenie, o wyznaniowym charakterze naszego kraju świadczy też "częściowy zanik odrębności organizacyjnej państwa i Kościoła". Jako przykład podała ordynariat polowy, który - jak mówiła - należy do struktur MON. Oceniła też, że w Polsce powstała sytuacja, w której "duchowni widzą, że nie muszą się liczyć z państwem, bo państwo liczy się z nimi".

- Kościół doi polskie państwo, a państwo jest tą krową, która się daje doić i jeszcze z  radości merda ogonem - podsumowała europosłanka. Zdaniem Senyszyn, aby można było rozpocząć dialog z Kościołem, musi się zmienić stosunek rządzących do tej instytucji.

"Społeczeństwo wie swoje"

Była szefowa kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego i KRRiT, Danuta Waniek przekonywała z kolei, że o ile większość polskich polityków nie dostrzega potrzeby zmian w stosunkach państwo-Kościół, to zaczyna oczekiwać tego społeczeństwo. Podkreśliła, że w liceum, w którym uczy się jej wnuk, młodzież coraz częściej dobrowolnie rezygnuje z lekcji religii. - To jest pokolenie, które ma swoje własne doświadczenia z obecnością księży, katechetów i sióstr w  polskich szkołach, oni wiedzą na ten temat więcej niż my. Wydaje mi się, że to od ich postawy, zachowania w najbliższym czasie, szalenie wiele w Polsce zależy. Nie zapominajmy o  nich i przyciągajmy ich do tych formacji politycznych, które wiernie będą stały na gruncie rozdziału Kościoła i państwa - apelowała Waniek.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...