PiS nie powstrzyma latającego Tuska

Dodano:
Donald Tusk lubi latać. Tym bardziej, że płacą podatnicy (fot. Wojciech Barczynski/FORUM)
Lechia gra u siebie? Premier Tusk może spokojnie wsiadać w rządowy samolot i za pieniądze obywateli lecieć do Gdańska. PiS nie będzie mu w tym przeszkadzał. - To rola mediów - oświadczył w rozmowie z Wprost.pl szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Jakub Czermiński, Wprost.pl: Premier Tusk traktuje rządowe samoloty jak taksówki, a rachunek każe zapłacić podatnikom. Czy PiS zamierza coś z tym zrobić?

Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS: Cóż możemy zrobić? Przecież żadnej ustawy nie zmienimy. To nie jest zadanie dla polityków, tylko dla mediów. To media powinny piętnować tego rodzaju zachowania. I tyle.

Obowiązki premiera nie wymagają od niego stałych wizyt w Gdańsku czy Sopocie. Szef PO lata więc w prywatnym celu za publiczne pieniądze. Nie łamie prawa?

Donald Tusk postępuje niezgodnie z dobrym obyczajem.

Tylko tyle?

Żadne ustawy nie regulują celu wykorzystywania statków powietrznych, które przysługują przedstawicielom władzy - czy to premierowi, czy prezydentowi. To kwestia dobrego obyczaju, pewnej powściągliwości, jaką powinna się kierować władza.

"Wprost": od listopada 2007 r. do marca 2011 r. na trasie Warszawa–Gdańsk lub Gdańsk–Warszawa Tusk korzystał z rządowych samolotów 175 razy. RMF FM: 11 z 16 ostatnich lotów Tuska rządowym embraerem to loty do rodzinnego Gdańska. Gdzie ta powściągliwość?

Przypomnę, że premier Tusk, kiedy był w opozycji, zarzucał bezpodstawnie władzy właśnie to, że z przysługujących jej dóbr korzysta. Kiedy został premierem, sam się luksusami otoczył. Niewątpliwie w sferze moralnej jest to nadużycie.

Tylko nadużycie? Donald Tusk może latać do rodzinnego domu ilekroć zapragnie i ciągle wystawiać nam rachunek za te wojaże? Nie można go zmusić, żeby jak każdy obywatel kupił bilet?

Dokładnie tak jest. Mogła by to zmienić ustawą, ale trudno o jakieś projekty ustaw. Zresztą, nawet gdyby się pojawiły w Sejmie, co byłoby dość wątpliwe, to i tak większość w Sejmie ma koalicja PO-PSL, jeszcze wspierana przez Palikota i SLD. A więc trudno tutaj wprowadzić jakieś ustawodawstwo.

A może szef PO musiałby zmienić swe lotnicze zwyczaje, gdyby opozycja codziennie piętnowała jego zachowanie?

Tu chodzi o dobre obyczaje, nie o politykę. Chodzi o to, żeby władza szanowała dobro publiczne i grosz publiczny. To jest jednak zadanie dla mediów. Bo cóż - jeśli o sprawie będą mówili tylko politycy, to zostanie to przedstawione przez rządzących jako spór polityczny. My wobec zachowania Donalda Tuska jesteśmy krytyczni. Premier przyzwyczaił nas, że jest nieobecny, gdy dzieją się ważne sprawy dla naszego kraju, że jest na urlopie. Obecny szef rządu nie podchodzi poważnie do swoich obowiązków.

Czy PiS nie zyskałby wizerunkowo, gdyby jednak przygotował projekt zmian w prawie? Napisał ustawę, zgodnie z którą żaden urzędnik nie mógłby zaspokajać swych zachcianek na koszt obywateli?

Upieram się, że jest to sprawa dobrych obyczajów a nie rozwiązań prawnych.

A czy mnie - obywatelowi - jest pan w stanie zagwarantować, że dobre obyczaje będą przestrzegane? Przecież dziś nie są.

Będą przestrzegane, jeśli łamanie dobrych obyczajów będzie piętnowane przez opinię publiczną. I tu bardzo duża rola mediów. Teraz premier lekceważy opinię publiczną. Jeżeli takie zachowania byłyby piętnowane przez media, to premier by się ich nie dopuszczał.

I pańskim zdaniem, jeśli media nie pomogą, to Tusk nie zmieni nawyków?

Media pełnią bardzo ważną funkcję kontrolną wobec władzy. W mojej ocenie, obecnej władzy media nie kontrolują w sposób taki, na jaki ta władza zasługuje.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...