Smoleńsk jest jak… seks

Dodano:
Miało już nie być o Smoleńsku. Miało, ale musi być, bo tym razem – za sprawą jednego z prawicowych publicystów – będzie nieprzyzwoicie… śmiesznie.
Okazuje się, że niektórym dziennikarzom katastrofa smoleńska kojarzy się absolutnie ze wszystkim. Nawet z… najnowszym filmem Romana Polańskiego. „Dwa miliony PISF dobrze zainwestowane. >Rzeź< a sprawa Tragedii Smoleńskiej" – to tytuł recenzji reportera „Gazety Polskiej Codziennie" i telewizji „Gazety Polskiej VD” Marcina Kuberka, którą publikuje portal wPolityce.pl. Tekst jest godny polecenia ze względu na jego walory humorystyczne. Mnie zapewnił kilka minut naprawdę dobrej zabawy. Ale do rzeczy.

Autorowi recenzji filmu Polańskiego z katastrofą smoleńską kojarzy się najwyraźniej wszystko. Kuberka pisze: „Zaczyna się (film – red.) od oglądanej z daleka sceny kłótni grupy chłopców, z których jeden uderza kolegę bejsbolem i odchodzi. Tu widz i recenzent liberalny zobaczy filmowy autocytat ze słynnej krótkometrażówki Polańskiego >Rozbijemy zabawę<. Natomiast widzowi prawicowemu przypomni się scena wybijania przez Rosjan szyb i niszczenia wraku TU-154 M pokazana w filmie Anity Gargas". Rzeczywiście, nic nie kojarzy się z rozbijaniem szyb wraku samolotu bardziej, niż kłótnia dziesięcioletnich chłopców. Ale Kuberka dopiero się rozgrzewa.

Czytajmy więc dalej: „W następnej scenie przenosimy się do mieszkania nowojorskiej rodziny, której synowi wybito dwa zęby. Rodzina ofiary to amerykańska klas średnia. Penelopa, grana przez Jodie Foster, to społecznica, autorka książki o rzezi w Afryce, przypomina swoim uporem i stylem bycia dążącą do prawdy smoleńskiej Ewę Stankiewicz". Cóż, mnie wydaje się, że znacznie lepszym przykładem uporczywego dążenia do celu jest – z całym szacunkiem – nie Ewa Stankiewicz, a choćby płynący na tarło łosoś. Biedna ryba musi pokonać niejeden wodospad i stale walczyć z silnym prądem, który znacznie utrudnia jej podróż w górę rzeki. A wszystko to przez setki kilometrów! To jest dopiero wytrwałość!

Z każdym kolejnym zdaniem redaktor Kuberka się rozkręca i z coraz to większym animuszem i rozmachem wskazuje, co łączy „Rzeź" ze Smoleńskiem. Co więc – według autora – mówi nam film Polańskiego? Otóż fabuła filmu ma wskazywać na to, że: „wbrew propagandzie prorosyjskiej, sączonej od 10 kwietnia przez polskie i rosyjskie władze i media, nie ma możliwości pojednania bez dojścia do prawd". Kuberka pisze dalej: „Symbolem sporu w filmie są wybite siekacze dziecka. W Polsce to brzoza i skrzydło, sprowadzenie wraku, fałszowane polskie i rosyjskie śledztwo, krzyż i pomnik smoleński na Krakowskim Przedmieściu. Koniec końców okazuje się, że rodziny konflikt przetrwały i nie doprowadziło to do rozwodu. Bóg miał ich w opiece”. Czy tylko mnie porównanie wybitych dziecięcych zębów do brzozy i skrzydła Tu-154M wydaje się co najmniej dziwne?

Jest taki kawał, z długą brodą, w którym psycholog bada poborowego. „Co to jest?" - pyta się rysując kółko. „Goła baba" – odpowiada kandydat na żołnierza. „A to?” - psycholog rysuje kwadrat. „Goła baba” – powtarza pacjent. „A to?” – lekarz rysuje trójkąt. „Goła baba” – odpowiada znów poborowy. „Wy jesteście zboczeni!” – nie wytrzymuje lekarz. „Ja!? A kto mi te gołe baby rysował?” – odpowiada zdziwiony chłopak. Może więc nie powinniśmy zbyt ostro traktować red. Kuberka – bo to przecież Polański nakręcił film o Smoleńsku. Najwyraźniej bowiem jednym się wszystko kojarzy z seksem, a innym ze Smoleńskiem. Cóż – o gustach się nie dyskutuje…

PS. Swoją drogą dziwne, że redaktorowi sam tytuł filmu Polańskiego nie kojarzy się  z katastrofą smoleńską. Mnie, po przeczytaniu jego recenzji, będzie tak się kojarzył już chyba zawsze.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...