Mur ochronny

Dodano:
Było jasne, że - jeśli ktokolwiek - to tylko Stany Zjednoczone mogą jeszcze wymusić rozmowy pokojowe na Izraelczykach i Palestyńczykach. Misja szefa amerykańskiej dyplomacji Colina Powella może się jednak zakończyć fiaskiem.
Wstępem do jakichkolwiek rokowań musi być zawieszenie broni. Tymczasem Powell - w przededniu spotkania z palestyńskim liderem Jaserem Arafatem - wyraził nadzieję jedynie na "jakiś" rozejm. Ani Powellowi, ani Radzie Bezpieczeństwa ONZ nie udało się skłonić premiera Izraela Ariela Szarona do natychmiastowego wycofania wojsk z palestyńskich miast i obozów, zwłaszcza z Betlejem i Ramalli. Współpracownik Arafata, pytany przez dziennikarzy czy przywódca Palestyńczyków może z kolei powstrzymać samobójcze zamachy wymierzone w Iraelczyków, odparł krótko, że oblężony Arafat nie jest w stanie nawet... spuścić wody w toalecie.
Nie zrażeni Amerykanie - w zamian za zaprzestanie zamachów- oferują Palestyńczykom własne państwo, bez żydowskich osadników na ich terenach. Izrael zapowiada wycofanie wojsk dopiero po zakończeniu "operacji antyterrorystycznej" i nie chce słyszeć o  zlikwidowaniu osad. Po wycofaniu żołnierzy, zamierza się odgrodzić od Palestyńczyków zasiekami z drutu kolczastego.
"Żeby osiągnąć wielki cel, zawsze trzeba pokonać wielkie przeszkody"- mówił mi przed powstaniem rządu Szarona obecny szef izraelskiej dyplomacji Szymon Peres. Wbrew zamachom, wierzył, że już niedługo Palestyńczycy i Żydzi nie tylko zawrą pokój, ale i porozumienie o wolnym handlu. Mimo wysiłków Powella, wizja ta wydaje się dziś czystą fantazją. Bardziej prawdopodobne jest to, że obie strony odgrodzą się od siebie "Murem ochronnym" na kolejne dziesięciolecia.
Juliusz Urbanowicz
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...