Czesi biorą przykład z Tuska i wstrzymują ratyfikację ACTA

Dodano:
Czesi, podobnie jak Polacy, wyszli na ulice protestując przeciwko ACTA (fot. EPA/FILIP SINGER/PAP)
Czeski rząd wstrzymał proces ratyfikacji ACTA, czyli międzynarodowej umowy o zwalczaniu obrotu towarami podrabianymi, którą Czechy podpisały wraz z Polską i 20 innymi państwami Unii Europejskiej 26 stycznia. Rząd w Pradze podkreślił, że gabinet musi jeszcze dokładnie przeanalizować treść umowy.
- Czeski rząd nie chce w żadnym przypadku dopuścić do sytuacji, w której w jakikolwiek sposób zostałyby zagrożone swobody obywatelskie i swobodny dostęp do  informacji. Dlatego też proces ratyfikacji ACTA zostanie wstrzymany, a rząd podda go dogłębnym analizom - poinformował premier Petr Neczas. Szef rządu zapewnił, że "nigdy, nawet przez pomyłkę, w Republice Czeskiej nie groziły na granicach żadne kontrole laptopów, monitorowanie użytkowników internetu, jakieś filtry treści i temu podobne". Neczas podkreślił przy tym, że czeski rząd będzie się starał uzyskać opinie niezależnych ekspertów i  dowiedzieć się, jakie mogą być rzeczywiste skutki ratyfikacji umowy.

Decyzja premiera ucieszyła Czeską Partię Piracką (CzPS), która najintensywniej - obok Zielonych -  protestowała przeciw ACTA. Partia ta wskazała jednak, że skandaliczne było podpisanie umowy, którą szerzej nie zajmował się gabinet. "Piraci", którzy stoją za organizowanymi w  Czechach protestami przeciw ACTA, zapowiedzieli dalsze demonstracje. Wystąpienie Neczasa ucieszyło też lewicę, według której w demokratycznym państwie ochrona prywatnych firm nie może być powodem ograniczania wolności obywateli.

Wcześniej ratyfikację umowy zawiesiły władze Polski - o czym 3 lutego poinformował premier Donald Tusk. W Polsce przeciw ACTA odbyły się masowe demonstracje - w Czechach również demonstrowano przeciwko umowie, ale skala protestów była o wiele mniejsza. Spośród państw regionu tylko Słowacja zdecydowała się poprzedzić podpisanie umowy szerszymi konsultacjami ze  społeczeństwem - Bratysława wstrzymała się z podpisaniem kontrowersyjnej umowy. - ACTA i jej aplikacja zawiera mnóstwo nieścisłości. Nie poprę umowy, która mogłaby w jakikolwiek sposób ograniczać podstawowe prawa i wolności - oświadczył słowacki minister gospodarki Juraj Miszkov.

ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Marokiem, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do  którego ma dołączyć UE. Traktat dotyczy ochrony własności intelektualnej, również w internecie. Jednak zdaniem obrońców swobód w internecie ACTA może prowadzić do blokowania różnych treści i do cenzury w imię walki z piractwem.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...