Francja: będą karać internautów nawet bez ACTA

Dodano:
Po jedenaste: nie ściągaj? (fot. EPA/FRANCK ROBICHON/PAP)
Francuski urząd ds. ochrony praw autorskich w sieci skierował do prokuratury pierwsze wnioski o ukaranie internautów, którzy ściągali nielegalnie pliki - podały francuskie media. Jest to rezultat obowiązującej we Francji tzw. ustawy Hadopi.
Zgodnie z obecnymi przepisami, za nielegalne ściąganie plików z  sieci grożą grzywny i pozbawienie dostępu do internetu nawet na miesiąc. Do tej pory jednak nikt jeszcze nie został z tego tytułu ukarany, gdyż przed skierowaniem sprawy na drogę prawną urzędnicy muszą dwukrotnie wysłać do danego internauty list z ostrzeżeniem. Zdaniem dziennika "Liberation", francuski urząd ds. ochrony praw autorskich w sieci (Hadopi), wysłał już jednak pierwsze wnioski do organów ścigania przeciw piratom łamiącym te przepisy. "Akta spraw napływają w tej chwili w dużej liczbie w całej Francji do prokuratur właściwych dla miejsca zamieszkania (danego internauty)" - poinformował urząd w komunikacie.

Urząd nie podał liczby spraw skierowanych dotychczas do organów ścigania, jednak zaznaczył, że do końca ubiegłego roku 165 internautów, mimo otrzymania dwukrotnego ostrzeżenia od Hadopi nie zaprzestało nielegalnego ściągania z sieci. Według danych z końca 2011 roku pierwsze listy z ostrzeżeniami wysłano we Francji do 822 tys. użytkowników sieci, a drugie - do 68 tys.

Zgodnie z przepisami, Hadopi ostrzega najpierw osoby nielegalnie ściągające pliki drogą mailową. Jeśli internauci kontynuują swój proceder, mogą po pół roku otrzymać kolejne ostrzeżenie - tym razem zarówno mailem, jak i listem poleconym. W wypadku gdy i to ostrzeżenie nie poskutkuje przez kolejne 6 miesięcy, ostrzeżonemu internaucie grozi sprawa sądowa i sankcje. Prawo francuskie przewiduje w takim wypadku 1500 euro grzywny i ewentualne odcięcie dostępu do internetu na 30 dni.

Ustawę Hadopi, pozwalającą na pozbawienie dostępu do internetu osób, które ściągają z sieci nielegalne pliki, parlament Francji przyjął jesienią 2009 roku. Zdaniem przedstawicieli przemysłu rozrywkowego, miała to być potężna broń w walce z piractwem. Krytycy twierdzą, że to prawo jest zagrożeniem dla wolności obywatelskich i że nie sposób go skutecznie egzekwować.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...