Syn b. premiera uniewinniony

Dodano:
Andrzej Jaroszewicz został prawomocnie uniewinniony (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Łódzki sąd okręgowy utrzymał w mocy wyrok uniewinniający 66-letniego Andrzeja Jaroszewicza, syna byłego premiera PRL, oskarżonego o usiłowanie wymuszenia 150 tys. euro od jednego z łódzkich biznesmenów. Uniewinniono także drugiego z oskarżonych w tej sprawie - obywatela Chorwacji Alberta B. Wyrok jest prawomocny.
Pierwszy wyrok uniewinniający w tej sprawie wydał w listopadzie 2010 roku Sąd Rejonowy w Łodzi. Odwołała się od niego prokuratura, która uznała, że sąd pierwszej instancji nie wyjaśnił wszystkich okoliczności sprawy i popełnił błędy w ustaleniach faktycznych. Oskarżenie wniosło o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do  ponownego rozpoznania. Obaj oskarżeni, jak i ich obrońca, domagali się oddalenia apelacji i utrzymania wyroku uniewinniającego; wcześniejsze rozpoznanie apelacji uniemożliwiała choroba nowotworowa Jaroszewicza. Sąd odwoławczy nie uwzględnił apelacji prokuratury, uznając ją za "całkowicie bezzasadną" i utrzymał wyrok w mocy.

Groziło im po 10 lat więzienia

Proces w tej sprawie toczył się od lipca 2006 r. Prokuratura oskarżyła obu mężczyzn o to, że w sierpniu 2005 r. próbowali groźbami wymusić 150 tys. euro od jednego z łódzkich biznesmenów w zamian za  rzekome załatwienie w jednym z banków w Austrii kredytu na kwotę 5,5 mln euro; kredytu tego jednak - zdaniem śledczych - nigdy nawet nie  próbowali załatwić. Groziła im kara do 10 lat więzienia.

Według śledczych, pokrzywdzony biznesmen i Andrzej Jaroszewicz w 2004 r. założyli spółkę, która miała zbudować spalarnię szkodliwych odpadów w  podłódzkim Zgierzu; udziałowcem miał być obywatel Chorwacji. Uzgodniono, że Chorwat zaciągnie w austriackim banku kredyt w wysokości 5,5 mln euro. Po kilku miesiącach Chorwat poinformował biznesmena, że  kredyt zostanie przyznany, a koszty jego otrzymania wyniosą około 150 tys. euro.

"Żądania zamieniły się w groźby"

Zdaniem prokuratury, mimo że nie podpisano żadnej umowy ani listu intencyjnego, od czerwca 2005 roku oskarżeni zaczęli żądać od biznesmena zapłaty 150 tys. euro. Później - według prokuratury - żądania zamieniły się w groźby zamachu na życie i zdrowie pokrzywdzonego przy pomocy wynajętych Rosjan.

Andrzeja Jaroszewicza i Chorwata zatrzymali w sierpniu 2005 roku w  jednej z restauracji w centrum Łodzi pracownicy firmy detektywistycznej Krzysztofa Rutkowskiego, do którego o pomoc zwrócił się biznesmen. Obaj oskarżeni od początku nie przyznawali się do winy i zaprzeczali, że grozili pokrzywdzonemu. Trzy miesiące spędzili w areszcie; wyszli z  niego po wpłaceniu kaucji w wysokości po 50 tys. zł.

Prokuratura żądała dla obu oskarżonych kar po 2,5 roku więzienia. Sąd uznał jednak, że nie ma dowodów, że dochodziło do zastraszania biznesmena i uniewinnił obu mężczyzn. Po apelacji prokuratury wyrok utrzymał sąd odwoławczy. 

Andrzej Jaroszewicz zgodził się na podawanie danych osobowych.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...