"Wprost" nr 16: Euro 2012. Uda się?

Dodano:
Uda się? Musi się udać. Euro 2012 to impreza skazana na sukces. Tak mówią organizatorzy ze spółki 2012 i twierdzą, że są przygotowani na każdą okoliczność. No cóż, mówimy im: sprawdzam!
8 czerwca, poranek. Na drogach dojazdowych do Warszawy tworzą się kilkunastokilometrowe zatory drogowe. Większość polskich kibiców (kilkadziesiąt tysięcy) do stolicy jedzie właśnie samochodami, bo w niezawodność PKP nikt nie wierzy. W Wólce Kosowskiej Wietnamczycy sprzedają przy drodze hot dogi, a Burger King przy al. Krakowskiej zalicza rekordowe obroty. Wygłodniali, podenerwowani kierowcy to żyła złota. Ci chcący dotrzeć na mecz pewnie zdążą na styk, ale kierowcy, którzy jadą do pracy, spóźnią się na pewno. Albo nie dojadą wcale, bo przecież samo miasto również zatkane – głównie dlatego że kibice próbują wbić się i zaparkować jak najbliżej centrum. I robią tłok, i parkują, gdzie popadnie. Jeżeli w trakcie masowych imprez ruch w Warszawie jest zdezorganizowany, spowolniony bądź zablokowany, zazwyczaj przez ok. 2–3 godziny, to w dniu inauguracji Euro 2012 zamiera na cały dzień.

Ta czarna wizja jest możliwa głównie dlatego, że większość inwestycji drogowych, które premier Donald Tusk w swoim exposé z 2007 r. obiecał przeprowadzić, wciąż nie została dokończona. Do tego trzeba dodać zapowiadane na dzień otwarcia Euro 2012 strajki (taksówkarzy, kolejarzy czy rolników). A także trwającą budowę drugiej linii metra. Obecnie zamknięta jest z tego powodu ulica Świętokrzyska, a od maja wyłączona z ruchu będzie także Marszałkowska. Dodatkowo w dni meczów od godz. 14 z ruchu samochodowego będą wyłączane Al. Jerozolimskie. To trzy centralne ulice stolicy. Paraliż całego miasta w zasadzie gwarantowany.

Czy w czasie Euro 2012 kibiców czeka futbolowe święto, czy organizacyjny koszmar? O tym w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...