"Kopacz kłamała, tak jak kłamała przed całym światem"

Dodano:
Ewa Kopacz (fot. PAP/Rafał Guz)
- Nie wytłumaczyła się absolutnie - kłamała w dalszym ciągu tak, jak kłamała przed Sejmem i Senatem, przed całym światem, gdy mówiła, że polscy specjaliści brali udział w sekcjach zwłok - powiedział Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, komentując wyjaśnienia Ewy Kopacz przed Sejmem.

- Pan Arabski (szef kancelarii premiera) i pani Kopacz, jako przedstawiciele rządu, bo tak ich traktowaliśmy jako przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej a nie pilotów wycieczek, wprowadzili nas w błąd. Myśleliśmy, że siła państwa polskiego jest za nami, a oni nas bezczelnie okłamywali, że lekarze i prokuratorzy (polscy) uczestniczyli przy sekcjach zwłok. To było kłamstwo - powiedział Melak.

Melak podkreślił, że choć zidentyfikował w Moskwie ciało swojego brata, to domaga się jego ekshumacji. Wyjaśnił, że jest kilka różnic w dokumentacji rosyjskiej. - Brat miał 172 cm, a w protokole jest podany jako osobnik, który ma 195 cm wzrostu; brat był otyły - a podano "z lekką otyłością"; podane są też uszkodzenia twarzy, których ja, dotykając go, nie widziałem - wyjaśnił.

Melak dodał, że wniosek o ekshumację ciała złożył ponad półtora roku temu w wojskowej prokuraturze. Jak twierdzi nie ma odpowiedzi. Dodał też, że nie był przy zamykaniu trumny.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej: Anny Walentynowicz i - według informacji medialnych - Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Powodem ekshumacji były wątpliwości rodziny Walentynowicz oraz Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czy ciała obu kobiet nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że tak się stało.

ja, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...