W brytyjskim szpitalu brud zabijał pacjentów

Dodano:
W brytyjskim szpitalu brud zabijał pacjentów (fot.sxc.hu)
Śledztwo przeprowadzane w szpitalu w brytyjskim Strafford wykazało, że w latach 2005-2009 setki pacjentów zmarło z powodu fatalnych warunków higienicznych i rażących zaniedbań personelu. Raport ze śledztwa opublikował rząd. Premier Cameron przeprosił i zlecił drobiazgowe kontrole w kolejnych szpitalach.
Raport liczący 1,8 tys. zawiera wnioski ze śledztwa przeprowadzonego w publicznym szpitalu w Stafford. Trwające blisko rok dochodzenie przeprowadziła komisja powołana przez rząd po alarmujących doniesieniach, że w szpitalu umiera podejrzanie dużo pacjentów. W raporcie stwierdzono, że z powodu zaniedbań, w tym czasie w szpitalu mogło umrzeć nawet kilkaset osób.

- To historia przerażającego i niepotrzebnego cierpienia setek ludzi. W tej placówce zabrakło troski, współczucia, podstawowych zasad humanitaryzmu, a także odpowiedniego zarządzania. Zarząd uparcie ignorował skargi pacjentów i personelu, nad dobro i bezpieczeństwo pacjentów przedkładał wskaźniki i konieczność cięcia kosztów - powiedział szef komisji Robert Francis. - 

Autorzy raportu zalecili, żeby jednostki, które nie spełniają "podstawowych standardów opieki", zostały natychmiast zamknięte, a te, w których zaniedbania doprowadziły do śmierci lub utraty zdrowia pacjentów - pociągnięte do odpowiedzialności karnej.

Za sytuacje przeprosił sam premier. - Bardzo przepraszam za to, co stało się w Stafford. To nie tylko niewłaściwe, ale przerażające. Zażądałem już drobiazgowego śledztwa w sprawie wysokiej śmiertelności w innych szpitalach - powiedział Cameron. .

Wśród opisanych przez członków komisji zdarzeń nie licujących z zasadami niesienia pomocy medyczne znalazł się przypadek 64-letniego George'a Dalziela. Mężczyźie usunięto guza jelita grubego, a po operacji pozostawiono go bez podania leków przeciwbólowych. Jego żona Christine opowiada, że bał się nawet poprosić pielęgniarkę o wodę, całymi dniami leżał w brudnej pościeli.

Inną ofiarą zaniedbań w Straffor był Arthur Petcham, u którego stwierdzono zwyrodnienie stawów. W szpitalu zaraził się bakterią Clostiridium difficile, wywołującą biegunkę, gorączkę i ból brzucha. - Wiedzieli, że na oddziale zarażonych jest 11 osób, ale nie mieli gdzie go położyć. Oddział był brudny, mąż leżał w pobrudzonej fekaliami pościeli, nie miał kogo poprosić o pomoc. Gdyby w taki sposób potraktowano psa, obrońcy praw zwierząt wysadziliby Stafford w powietrze - powiedziała żona mężczyzny, który niedługo później zmarł. Po przetransportowaniu go do innego szpitala lekarze ocenili, że przeoczono guza rdzenia kręgowego.

Wyborcza.pl, ml
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...