Referendum w Warszawie: tylko niska frekwencja uratuje Gronkiewicz-Waltz

Dodano:
Hanna Gronkiewicz-Waltz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Trzeba sporo się natrudzić, żeby zobaczyć Hannę Gronkiewicz-Waltz w telewizji lub usłyszeć w radiu. Choć jej polityczna kariera lada moment może rozsypać się niczym domek z kart, prezydent Warszawy nadal niechętnie spotyka się z dziennikarzami. W czasie dotychczasowej kampanii referendalnej – która przecież będzie mieć wpływ na krajową politykę - udzieliła zaledwie kilku wywiadów.
Być może spin doktorzy uznali, że zbyt duża ilość wywiadów może być dla Groniewicz-Waltz niebezpieczna. Pani prezydent w ostatnich miesiącach odnotowała kilka niezręcznych wypowiedzi - kiedy przedłużało się otwarcie Wisłostrady, argumentowała, że przecież kierowcy korzystający z objazdu mogą liczyć na ładne widoki. Potem tłumaczyła, że był to żart. Niesmak jednak pozostał.

Odwołanie prezydent Warszawy, miasta, które zawsze było bastionem Platformy – w 2010 roku Gronkiewicz-Waltz wygrała przecież w pierwszej turze - byłoby bolesne nie tylko dla samej prezydent. Donald Tusk jest przecież stołecznym posłem. To tutaj podejmowane są wszystkie kluczowe decyzje.

Dzisiaj Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała wprowadzenie od 2015 roku 20-40 milionowego budżetu obywatelskiego. Mieszkańcy mogliby zdecydować, na co przeznaczyć te środki. Tak naprawdę to jednak symboliczna zapowiedź. Budżet Warszawy to wszak ładne kilkanaście miliardów złotych.

Sondaże pokazują, że Gronkiewicz-Waltz zostanie odwołana, bo w referendum weźmie udział na tyle duża liczba mieszkańców, że jego wynik będzie wiążący. Warto jednak zwrócić uwagę, że badania opinii publicznej najczęściej mylą się w sprawie frekwencji. Zawsze przed wyborami czołowe instytuty badawcze wskazują, że frekwencja będzie wysoka, ale potem – już podczas głosowania – jest sporo niższa. Dlatego apele prominentnych polityków Platformy, na czele z premierem Tuskiem, by ludzie popierający Gronkiewicz-Waltz 13 października zostali w domu, mają sens. Argumenty niektórych politologów, że to antydemokratyczne działania, nie mają żadnego znaczenia. To po prostu chłodna polityczna kalkulacja. Większość warszawiaków – w ostatnim sondażu aż 75 procent – chce odwołania prezydent stolicy. Dla Platformy jedyną nadzieją jest więc niska frekwencja. Ewentualna porażka może bowiem PO bardzo zaboleć.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...