Smarzowski: dojrzałem, aby zrobić film o piciu i zamknąć temat

Dodano:
Robert Więckiewicz gra Jerzego, głównego bohatera filmu (Zdjęcie: Jacek Drygała/Kino Świat)
„Pod Mocnym Aniołem” Wojciecha Smarzowskiego to mocny, naturalistyczny film o alkoholizmie. Ale również o bezsilności i  ludzkich słabościach.
„Trzeba umieć spojrzeć prawdzie w oczy. A prawdą nie jest wylewanie wódki do zlewu. Prawdą jest picie” - mówi Jerzy, główny bohater w „Pod Mocnym Aniołem”.

Jest pisarzem. Nałóg nie przeszkadza mu odnosić zawodowych sukcesów. Opowiada o swojej twórczości w telewizyjnych talk showach, zbiera świetne recenzje. Ale poza kamerami coraz bardziej traci grunt pod nogami. Trafia na oddział deliryków. Po raz kolejny. Wojciech Smarzowski sięgnął po jedną z najlepszych polskich książek o alkoholizmie - „Pod Mocnym Aniołem” Jerzego Pilcha. I stworzył mocny obraz, wierną adaptację trudno przekładalnej na język kina prozy.

- Wychowałem się w w latach 70. i 80. - mówi mi reżyser. - W czasach, w których opary alkoholu były wszechobecne. Albo wódka z peweksu albo na kartki albo bimber. Żeby cokolwiek załatwić, trzeba było mieć pół litra, jako wstęp do rozmowy. Także stąd alkohol w moich fabułach. Ale dojrzałem do tego, aby zrobić film o piciu i zamknąć ten temat. Pójść dalej.

Zgodnie z literackim pierwowzorem, oprócz historii Jerzego, Smarzowski opowiada o losach kolejnych pacjentów. Robi film o równości. Równości w upadku i równości wobec fizjologii. Tworzy panoramę polskiego picia. Kalejdoskop, w którym mieszają się twarze, miejsca, sytuacje, gatunki alkoholu. Kierowca tira w ramach łapówki pije z ładowaczami, magazynierami, policjantami, celnikami. I wchodzi mu to w krew. Uznany reżyser w festiwalach najbardziej ceni bankiety. „Piję, bo lubię” - mówi bez skrępowania. Ksiądz przed mszą strzela w zakrystii setkę, nie pierwszą tego dnia. Kobieta po awanturze rodzinnej, zgwałcona przez - również zachlanego - męża, w alkoholowym ciągu tuła się po Polsce. Na oddziale deliryków krzyżują się skrajnie odmienne historie. Ale mechanizm jest podobny.

- Nie ma wielu alkoholizmów – mówi mi Jerzy Pilch, autor powieści. - On zawsze jest taki sam. Wyniszcza, niezależnie od klasy społecznej. Terapeuci powiedzieliby triumfalnie, że to demokratyczna choroba. Ale nie znam niedemokratycznych chorób. Pacjent z grypą też zawsze słabnie, obojętnie czy jest profesorem czy stróżem.

Wojciechowi Smarzowskiego udało się zrobić jednocześnie społeczny film o Polsce, która płynie alkoholem i uniwersalną opowieść o człowieku – jego upadku i próbie powstania. O miłości, nadziei i przerażającej, obezwładniającej bezsilności. Matni, z której tak ciężko się wyrwać.

Więcej o filmie „Pod mocnym aniołem”, zamierzeniach Wojciecha Smarzowskiego oraz stosunku Jerzego Pilcha do adaptacji jego powieści i zjawiska alkoholizmu w nowym numerze tygodnika „Wprost”.

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...