Kolejny lekarz walczący z ebolą nie żyje. Padł ofiarą epidemii
Dodano:
W Sierra Leone lekarz, który od początku wybuchu epidemii eboli pomagał chorym sam zmarł po zarażeniu wirusem - podaje "Rzeczpospolita" powołując się na informacje CNN.
Sheik Humarr Khan leczył chorych na gorączkę krwotoczną w Sierra Leone. Pracował dla Ministerstwa Zdrowia. Informację o jego śmierci przekazała fundacja Lekarze bez Granic.
Ostatnio media donosiły o śmierci lekarza, który pomagał zarażonym ebolą w Liberii. Zarażony wirusem jest także 33-letni amerykański lekarz Keith Brantly. Media podają, że jest on pod opieką lekarzy, a jego stan jest stabilny.
W ostatnich miesiącach ebola zebrała krwawe żniwo. Do tej pory odnotowano 1100 zgonów i 660 przypadków zachorowań. Przed tygodniem w najludniejszym kraju Afryki, Nigerii, odnotowano pierwszy przypadek śmierci spowodowany zakażeniem wirusem ebola. Mężczyzna, który zmarł na ebolę, to obywatel Liberii. Był on urzędnikiem tamtejszej administracji. Po przybyciu do stolicy Nigerii, Lagos, stracił przytomność na lotnisku. Wkrótce później zmarł w szpitalu.
CNN/"Rzeczpospolita"
Ostatnio media donosiły o śmierci lekarza, który pomagał zarażonym ebolą w Liberii. Zarażony wirusem jest także 33-letni amerykański lekarz Keith Brantly. Media podają, że jest on pod opieką lekarzy, a jego stan jest stabilny.
W ostatnich miesiącach ebola zebrała krwawe żniwo. Do tej pory odnotowano 1100 zgonów i 660 przypadków zachorowań. Przed tygodniem w najludniejszym kraju Afryki, Nigerii, odnotowano pierwszy przypadek śmierci spowodowany zakażeniem wirusem ebola. Mężczyzna, który zmarł na ebolę, to obywatel Liberii. Był on urzędnikiem tamtejszej administracji. Po przybyciu do stolicy Nigerii, Lagos, stracił przytomność na lotnisku. Wkrótce później zmarł w szpitalu.
CNN/"Rzeczpospolita"