Wszystkie tropy prowadzą do Jakubowskiej? (aktl.)

Dodano:
To doradca Aleksandry Jakubowskiej dzwonił w weekend do trzech gazet w sprawie Darii Nałęcz, żony szefa sejmowej komisji śledczej - ujawniła prasa. Jakubowska zaprzecza.
Takie są ustalenia w tej sprawie "Gazety Wyborczej", która twierdzi, że dostała z dwóch różnych, poważnych źródeł informację, iż osobą, która dostarczyła te informację trzem gazetom był Jacek Podgórski, doradca szefa gabinetu politycznego premiera Aleksandry Jakubowskiej.

Podgórski miał przekazać redakcjom, że żona Tomasza Nałęcza, prof. Daria Nałęcz, była współautorką rządowego projektu noweli ustawy o RTV. Jacek Podgórski w ostrych słowach zaprzeczył, że to on inspirował redakcje w sprawie Nałęczów. Podkreślił, że o wszystkim dowiedział się dopiero z gazet - pisze dziennik.

Tomasz Nałęcz, który od razu uznał, że nie mógł to być przypadek oraz że ktoś podsunął dziennikarzom tę informację, by go zdyskredytować, powiedział "GW", że na własną rękę próbował ustalić, kto dzwonił do trzech tytułów, i wszystkie tropy prowadzą do jednej osoby. Odmówił jednak ujawnienia, kim ona jest. Wcześniej sugerował, że za ujawnieniem informacji stoi "grupa, trzymająca władzę".

Doniesieniom gazety zaprzeczyła Aleksandra Jakubowska. "Jeżeli ma pan na myśli artykuł w +GW+, który się dzisiaj ukazał, to on jest tak samo prawdziwy, jak informacja, która się ukazała kilka dni temu o tym, że pracowałam z Leszkiem Millerem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji" - skomentowała Jakubowska pytanie, czy za atakiem prasowym na Nałęcza stoi jej doradca Jacek Podgórski.

"Jacek Podgórski jest doradcą prezesa Rady Ministrów - dodała Jakubowska. - Pracuje w gabinecie politycznym mniej więcej od lutego lub marca tego roku. Jest osobą, która nie miała ze mną nic wspólnego, kiedy pracowałam w Ministerstwie Kultury. Wszystkie informacje, które pojawiały się w gazetach, mają swoje źródło w Ministerstwie Kultury, ponieważ tam wiedziano dokładnie, kto nad czym pracował".

Dodała też, że informacja o pracy Darii Nałęcz nad ustawą o radiofonii i telewizji nie jest żadną tajemnicą, ponieważ szefowa Archiwów Państwowych uczestniczyła nawet w posiedzeniach sejmowej podkomisji zajmującej się projektem tej ustawy. Materiały dotyczące tych posiedzeń znajdują się w aktach tej podkomisji.

"Robienie sensacji z faktu, że trzy gazety o tym napisały, jest rzeczywiście robieniem sensacji. Państwo po prostu obrażają swoich kolegów z +Super Expressu+, +Newsweeka+ i +Życia Warszawy+, podejrzewając o to, że gazety dają się sterować politykom" -  podkreśliła Jakubowska.

Główny doradca premiera Jacek Podgórski w  wydanym w środę oświadczeniu zaprzeczył jakoby był źródłem informacji dla dziennikarzy trzech gazet w sprawie udziału szefowej Archiwów Państwowych Darii Nałęcz w pracach nad projektem nowelizacji ustawy medialnej.

"Nie jest prawdą, jakobym był źródłem informacji +Newsweeka+, +Życia Warszawy+ oraz +Super Expressu+. W swojej dotychczasowej karierze zawodowej zajmowałem się pozyskiwaniem, a nie kolportowaniem wiadomości - napisał Podgórski w swoim oświadczeniu, odnosząc się do tych informacji. - Do dnia publikacji w prasie nie posiadałem wiedzy na temat udziału pani Darii Nałęcz w pracach nad nowelizacją ustawy o radiofonii i  telewizji".

"Podziwiam wyobraźnię red. Kublik (autorka artykułu w "GW"), bo trudno uwierzyć, żeby trzy niezależne tytuły, tak różne i często krytyczne w ocenie poczynań rządu, ulegały wpływom doradcy Prezesa Rady Ministrów. Mnie nie jest wszystko jedno i dlatego nie  brałem, nie biorę i nie będę brał udziału w żadnych +grach politycznych+. W tym przypadku mam bowiem świadomość, że celem ataku nie jestem ja, ale minister Aleksandra Jakubowska" - dodał Podgórski.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...