Atak na metro (aktl.)

Dodano:
Moskiewskim metrem wstrząsnęła silna eksplozja. Jest co najmniej 39 zabitych. Liczbę rannych szacuje się na 122 osoby. Putin oskarża o atak przywódcę czeczeńskich terrorystów Asłana Maschadowa.
Eksplozja nastąpiła o 8.45 czasu lokalnego (6.45 warszawskiego), gdy wypełniony pociąg opuszczał ruchliwą stację Pawieleckaja i jechał w kierunku położonej dalej od centrum stacji Awtozawodskaja.

Pawieleckaja to stacja mająca połączenie z dworcem kolejowym, na który dojeżdża część pracujących w Moskwie mieszkańców podstołecznych miejscowości. Linia, na której doszło do wybuchu, uważana jest za jedną z bardziej ruchliwych.

Stąd duża liczba ofiar śmiertelnych, która - jak przypuszczają - ratownicy może dojść nawet do 50. Bardzo dużo jest też rannych, choć trudno podać dokładną ich liczbę. Różne źródła zresztą podają różne dane. Według wstępnych danych, jest około 100 rannych. Radio "Echo Moskwy" mówi jednak o 150 rannych, podczas gdy źródło agencji Interfax w milicji twierdzi, że mniej lub bardziej poważne obrażenia mogło odnieść do 350 osób. Do szpitali rozwozi ich ponad 100 karetek pogotowia. Stołeczne szpitale przygotowują dodatkowe miejsca dla  poszkodowanych.

Jak ocenia rzecznik moskiewskiego urzędu spraw wewnętrznych Kiriłł Mazurin, w zamachu użyto bardzo silnego ładunku wybuchowego - o mocy co najmniej kilograma trotylu. Z charakteru obrażeń, jakie odnieśli pasażerowie, można sądzić, że terrorysta zdetonował materiał wybuchowy ukryty pod ubraniem.

Część pasażerów sama wydostała się na powierzchnię. "Po wybuchu i po tym, jak pociąg się zatrzymał, wyszedłem z wagonu na tory i poszedłem tunelem razem z innymi ludźmi" - powiedział jeden z pasażerów, cytowany przez agencję Interfax 20-letni Aleksandr. Wielu z wydostających się z tunelu miało rany, zadrapania, było umazanych krwią. Z tunelu buchały kłęby dymu.

Milicja i służby specjalne podejrzewają, że zamachu dokonała kobieta-samobójczyni. Zazwyczaj o tego typu zamachy oskarżani byli czeczeńscy separatyści. Milicja na razie przegląda zapisy wideo z zainstalowanych na stacjach kamer, które mogą pomóc w zidentyfikowaniu sprawcy.

"Rosja nie prowadzi rozmów z terrorystami, lecz likwiduje ich" -  powiedział Putin w kilka godzin po zamachu w moskiewskim metrze. Rzecznik Maschadowa zaprzeczył, jakoby za zamachem stali czeczeńscy separatyści i potępił zamach.

Do tej pory nikt nie przyznał się do odpowiedzialności za  piątkowy zamach w moskiewskim metrze.

Byłby to kolejny zamach samobójczy od grudnia, kiedy to zamachowczyni-kamikadze wysadziła się w powietrze przed centralnym hotelem Nacional w pobliżu Kremla, zabijając siebie i 14 przechodniów.

Dotychczas w historii rosyjskiego metra było kilka zamachów; ostatniego z nich dokonano 5 lutego roku 2001 na stacji Biełorusskaja. Rannych zostało wówczas 20 osób, w tym dwoje dzieci. 1 stycznia 1998 na stacji Trietiakowskaja wybuch ranił trzy osoby.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...