Kerry czyli Bush?
Kerry otwarcie mówi, że popiera wojnę w Iraku, ale sprzeciwia się neokonserwatywnemu prowadzeniu polityki zagranicznej; popiera uszczelnienie granic, ale nie kosztem wyrzucania imigrantów. Kampania rozbije się więc o kwestie, które i tak zaraz po wyborach zostaną zapomniane, czyli małżeństwa homoseksualne i stosunek do kary śmierci - już teraz Kerry w tej pierwszej kwestii rzucił wyzwanie Bushowi przedstawiając go jako zajadłego konserwatystę, który boi się nawet o tym rozmawiać.
Minus Johna Forbesa Kerryego to przede wszystkim fakt, że walczy z urzędującym prezydentem. George W. Bush na pewno wyciągnie wnioski z porażki swego ojca, który po pierwszej kadencji musiał opuścić fotel. Jego kampania skupi się na poprawie gospodarczej i obniżeniu podatków. Z drugiej strony Bush będzie zapewniał, że jest kontynuatorem dotychczasowej skutecznej polityki zagranicznej (zwłaszcza gdy uda się złapać przed wyborami bin Ladena). George W. Bush zapowiada, że jeszcze nie wystartował i się dopiero rozgrzewa. Jego zaplecze na pewno szykuje haki na Kerry'ego. Jednym z nich na pewno będzie fakt, że Kerry - lewicujący demokrata - jest najbogatszym senatorem USA.
Grzegorz Sadowski