Adżaria przeciw Gruzji (aktl.)

Dodano:
Lider wchodzącej w skład Gruzji autonomicznej Adżarii Asłan Abaszydze oskarżył władze gruzińskie o sfałszowanie wyborów parlamentarnych. Z kolei Tbilisi zarzuca mu fałszerstwa wyborcze.
Według wstępnych rezultatów niedzielnych wyborów parlamentarnych, partia Abaszydzego i popierający Saakaszwilego Ruch Narodowy - Demokraci, zdobyli w Adżarii podobną liczbę głosów z niewielką przewagą dla Abaszydzego. Było to jednak - dla ugrupowania adżarskiego przywódcy - za mało (6,1 proc.), by przekroczyć w skali całej Gruzji siedmioprocentowy próg.

Łącznie Ruch Narodowy-Demokraci w całym kraju dostał 67,06 proc. głosów, zaś do parlamentu dostała się jedynie neoliberalna, prawicowa opozycja Nowej Prawicy i ugrupowania Przemysł Ocali Gruzję (7,60 proc.).

Abaszydze, który rządzi Adżarią od 1991 roku i dla którego wybory były próbą sił w starciu ze skonfliktowaną z nim nową prozachodnią ekipą w Tbilisi, powiedział, że jego ugrupowanie przegrało dlatego, iż wielu wyborcom w Adżarii nie dano zagłosować.

"Wszystkie informacje na ten temat skierujemy do Trybunału Konstytucyjnego, bo wybory już wcześniej skazane były na klęskę i  na sfałszowanie" - powiedział oskarżany o autorytaryzm lokalny przywódca na konferencji prasowej w Batumi. Jego słowa cytuje rosyjski portal internetowy gazeta.ru.

W tym samym czasie również rosyjska agencja Interfax zamieściła fragmenty oświadczenia Abaszydzego. Według niego, w Adżarii zarejestrowano ponad 273 tys. wyborców (ponad 12 proc. całego elektoratu Gruzji), zaś do  wyborów dopuszczono zaledwie 130 tys. (mniej niż 6 proc.). Uniemożliwić to miało Związkowi - partii popularnej głównie w  Adżarii pokonanie progu, umożliwiającego wejście do parlamentu.

Z kolei ze strony władz centralnych i Centralnej Komisji Wyborczej padły oskarżenia o fałszerstwo wyborcze pod adresem ekipy Abaszydzego, która miała dopuścić się nadużyć. Wcześniej komisja zarzucała ekipie Abaszydzego zawyżanie liczby wyborców na listach. W związku z tym, komisja nie wyklucza unieważnienia części wyników z Adżarii.

Zaniepokojenie sposobem, w jaki przeprowadzono wybory w Adżarii wyraziła misja OBWE, która była usatysfakcjonowana wyborami na pozostałym terytorium kraju.

W związku z zarzutami Abaszydze zapowiedział przeprowadzenie referendum, które ma wykazać, jakie adżarski lider ma poparcie wśród ludności autonomii. Chce on w ten sposób udowodnić swoją tezę, że wybory zostały sfałszowane przez ekipę prezydenta Saakaszwilego. "Takie referendum mogłoby dokładnie ocenić, kogo poparła ludność (Adżarii) w wyborach parlamentarnych 28 marca. Rezultaty wyborów w Adżarii nie są obiektywne" - oznajmił Abaszydze w wypowiedzi dla lokalnej telewizji adżarskiej.

65-letni Abaszydze i młodszy, 36-letni, prezydent Saakaszwili, to  dwaj najbardziej zaciekli rywale na gruzińskiej scenie politycznej po obaleniu w listopadzie ubiegłego roku rządów wieloletniego przywódcy Eduarda Szewardnadzego.

Saakaszwili to zwolennik zbliżenia z Zachodem, reform demokratycznych i przywrócenia krajowi integralności terytorialnej, podczas gdy Abaszydze, który niepodzielnie rządzi Adżarią od 1991 roku, postrzegany jest jako polityk prorosyjski i oskarżany o autorytaryzm i separatyzm.

Niedzielne wybory, których rezultat wyraźnie wzmacnia prezydenta Michaiła Saakaszwili, grożą kolejnym konfliktem między Tbilisi a  400-tysięczną czarnomorską autonomią adżarską. Poprzedni konflikt, który wybuchł, gdy podległa Abaszydzemu policja odmówiła wpuszczenia do Adżarii gruzińskiego prezydenta, udało się zażegnać 18 marca, po spotkaniu obu polityków.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...