Irak Irakijczyków

Dodano:
Amerykańsko-brytyjska administracja okupacyjna oficjalnie przekazała władzę tymczasowemu rządowi irackiemu, dwa dni wcześniej niż początkowo zapowiadano.
Stany Zjednoczone przekazały suwerenną władzę rządowi irackiemu, kończąc oficjalnie 14-miesięczną okupację kraju.

Na niespodziewanej uroczystości w Bagdadzie, która skończyła się zanim o niej zakomunikowano i zanim dowiedzieli się o niej zwykli Irakijczycy, dotychczasowy amerykański administrator Iraku Paul Bremer przekazał przywódcom irackim dokument przypieczętowujący przekazanie władzy. Nastąpiło to dokładnie o 10.26 (8.26 czasu polskiego). Z tą chwilą Irak stał się na powrót państwem suwerennym i  dotychczasowa administracja okupacyjna przestała istnieć.

Dwie godziny później Bremer opuścił Irak na pokładzie amerykańskiego samolotu wojskowego C-130.

Uroczystość przekazania władzy odbyła się w saloniku umeblowanym w stylu Ludwika XIV w budynku, który do niedawna był siedzibą irackiej Rady Zarządzającej, poprzedniczki rządu tymczasowego. Uczestnicy ceremonii siedzieli na pozłacanych krzesłach wokół stołu, na którym ustawiono kwiaty i małą flagą iracką pośrodku.

"Jest to dzień historyczny i szczęśliwy, dzień, na który czekali wszyscy Irakijczycy" - powiedział prezydent Iraku Ghazi Jawer. "Nasz kraj wraca do społeczności międzynarodowej", podkreślił.

Bremer oświadczył, że jest spokojny o przyszłość Iraku. "Powiedzieliście, że jesteście gotowi do suwerenności, a my to zaakceptowaliśmy - powiedział, zwracając się do członków władz tymczasowych. - Opuszczę Irak pewien jego przyszłości".

Jedynym amerykańskim wojskowym obecnym na uroczystości był gen. Mark Kimmitt, zastępca szefa operacji sił koalicyjnych i główny ich rzecznik. Jednak mimo zakończenia okupacji wojska koalicyjne -  138 tysięcy żołnierzy amerykańskich i 23 tysiące żołnierzy z  kilkudziesięciu innych krajów - pozostaną w Iraku, aby pomagać w  utrzymaniu bezpieczeństwa.

Amerykańscy i brytyjscy przedstawiciele w Bagdadzie oświadczyli, że przekazanie władzy jest kluczowym posunięciem na drodze do demokracji w Iraku, ale jak się oczekuje, jedną z pierwszych decyzji rządu premiera Ijada Alawiego będzie wprowadzenie ustawodawstwa wyjątkowego, w tym godziny policyjnej. Ma to ułatwić walkę z partyzantką i terrorystami.

USA powitały z zadowoleniem przyspieszone o dwa dni przekazanie władzy i oświadczyły, że rząd Alawiego będzie mógł teraz lepiej sobie radzić z przemocą i zagrożeniem ze strony terrorystów.

Prezydent George W. Bush przebywa na szczycie NATO w Stambule. Towarzyszący mu wysoki urzędnik administracji powiedział, że o  przyspieszeniu przejęcia władzy w Iraku Alawi rozmawiał ze stroną amerykańską co najmniej od tygodnia.

"Premier Ijad Alawi uznał, że jest gotów - powiedział urzędnik, proszący o anonimowość. - To była jego decyzja. Wszyscy ministrowie są gotowi. Wczoraj [Alawi] doszedł do wniosku, że  umocni go szybsze przejęcie kontroli. (...) Uważa, że pozwoli mu to lepiej radzić sobie z zagrożeniem terrorystycznym".

Analitycy mówią, że wcześniejsze przekazanie władzy umocniło pozycję Amerykanów i koalicji irackiej na szczycie NATO.

"Prośba o żołnierzy NATO pochodząca od suwerennego rządu irackiego ma znacznie większą wagę moralną niż taka prośba Stanów Zjednoczonych" - powiedział Tom Ripley, znawca spraw obronnych w  brytyjskiego Lancaster University.

Ripley sądzi, że prezydent Bush będzie miał teraz "doskonałą okazję", by ze Stambułu przybyć do Bagdadu z błyskawiczną wizytą i  jako pierwszy zagraniczny szef państwa odwiedzić już suwerenny Irak.

Przebywający w Stambule iracki minister spraw zagranicznych Hosziar Zebari powiedział, że przekazanie władzy przesunięto, aby  zaskoczyć partyzantów, którzy mogliby szykować jakieś ataki na 30 czerwca - datę od dawna zapowiadaną jako dzień zakończenia okupacji.

Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ z 8 czerwca władze irackie są teraz "całkowicie suwerenne i niezależne" i przejęły od  USA i W. Brytanii, dotychczasowych państw okupacyjnych, "pełną odpowiedzialność i uprawnienia do rządzenia Irakiem". Mimo to nie mają całkowitej swobody działania.

Ponieważ są tymczasowe, nie mogą robić niczego, co przesądzałoby o przyszłym kształcie ustrojowym państwa. Nie kontrolują też przeszło 160-tysięcznego korpusu sił wielonarodowych, pozostającego w Iraku, choć mogą w każdej chwili zażądać, by  opuścił kraj. Rząd premiera Alawiego dał jednak jasno do  zrozumienia, że nie zamierza skorzystać z tego prawa do czasu, gdy poprawi się stan bezpieczeństwa.

Alawi powiedział po ceremonii przejęcia władzy, że zamierza przeprowadzić wybory powszechne w styczniu przyszłego roku, tak jak przewiduje rezolucja ONZ i wymienił nawet 2 stycznia jako ich planowaną datę. Kilka dni temu media przytaczały jego wypowiedź, że jeśli sytuacja będzie niebezpieczna, wybory być może trzeba będzie przesunąć na luty lub marzec.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...