PO chce odchudzić posłów
Natomiast propozycja zmiany w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora dotyczy zniesienia odpraw parlamentarzystów, jakie przysługują im po zakończeniu kadencji, a także likwidacji ryczałtów na pokrycie kosztów noclegów poza miejscem zamieszkania i poza Warszawą. Ryczałt ten wynosi obecnie 7,6 tys. zł rocznie na jednego posła.
Klub PO chce też ograniczenia prawa do bezpłatnego korzystania ze środków transportu publicznego wyłącznie do przejazdów z miejsca zamieszkania do Sejmu lub Senatu i z powrotem.
"Proponujemy, by parlamentarzyści dali dowód, że oszczędności w wydatkowaniu publicznych pieniędzy można rozpocząć od siebie" - powiedział poseł PO Cezary Grabarczyk.
Jego zdaniem, oszczędności z tytułu likwidacji odpraw posłów i senatorów mogą wynieść kilka milionów złotych. Według obecnie obowiązującej ustawy, parlamentarzystom przysługuje w związku z zakończeniem kadencji odprawa w wysokości trzech uposażeń. Nie przysługuje ona w przypadku wyboru na następną kadencję.
Platforma chce, by zmienione przepisy dotyczące finansowania partii mogły wejść w życie już w 2005 roku. "Z tego tytułu budżet państwa może zaoszczędzić w ciągu kadencji 190 mln zł" - zaznaczył Grabarczyk.
Prawo do subwencji z budżetu państwa mają partie, które w ostatnich wyborach parlamentarnych otrzymały co najmniej 3 proc. głosów, i koalicje partii, na które głosowało co najmniej 6-proc.
"Nie ma potrzeby wydawania takich pieniędzy, jakie dziś są zapisane w ustawie, na rzecz partii politycznych. Jest to efekt wyłącznie pazerności partii, a nie potrzeby ułatwienia ich działalności merytorycznej" - ocenił przewodniczący PO Donald Tusk.
Jego zdaniem, naiwną okazała się intencja tych, "którzy zafundowali tak drogi prezent partiom politycznym, jakim jest finansowanie z kieszeni podatnika", chcąc dzięki temu ukrócić korupcję.
"Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa na swoje utrzymanie bierze SLD, partia o której dziś można wszystko powiedzieć poza jednym - że nie jest obarczona problemami korupcyjnymi" - powiedział Tusk. Dodał, że Sojusz ma też bardzo niskie notowania. "Wynika z tego, że pieniądze nie tylko nie chronią przed korupcją, ale także nie budują wiarygodności i sukcesu politycznego" - ocenił.
Przewodniczący PO przypomniał, że Platforma Obywatelska nie bierze pieniędzy z budżetu państwa (w wyborach w 2001 roku nie startowała jako partia, ale komitet wyborców). "Muszę powiedzieć, że to jest ciężka harówa, ale z całą pewnością udowadniamy, że bez pieniędzy podatnika można skutecznie uprawiać w Polsce politykę - bez zagrożeń korupcyjnych, a także z dobrym skutkiem jeśli chodzi o przekonywanie obywateli do swoich racji" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że 90 proc. aktywności politycznej i tak utrzymywane jest z kieszeni podatnika, np. dzięki wynagrodzeniom poselskim, wynagrodzeniom radnych, czy środkom na utrzymanie biur. Ponadto państwo zwraca koszty kampanii wyborczej - dodał Tusk.
Poinformował on też, że PO zebrała ponad 404 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian ustrojowych. "Oznacza to, że zakończenie akcji będzie możliwe jeszcze w tym roku" - powiedział szef Platformy.
Akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian ustrojowych PO rozpoczęła we wrześniu. W głosowaniu Polacy mieliby odpowiedzieć na pytania: czy chcą likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów o połowę, czy chcą jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu i zniesienia immunitetu parlamentarnego.
ss, pap