Dwie minuty ciszy dla Londynu (aktl.)

Dodano:
Mieszkańcy krajów członkowskich Unii Europejskiej dwiema minutami ciszy uczcili pamięć ofiar zamachów terrorystycznych, jakie miały miejsce tydzień temu w Londynie.
Była to odpowiedź Europy, w tym Polski, na apel brytyjskiego rządu o uczczenie pamięci ofiar - 52 osób zabitych i ok. 700 rannych.

W większości stolic o godz. 13.00 lub 14.00 czasu lokalnego (w Londynie była 12.00) stanęły autobusy, taksówki, samochody osobowe. Na symboliczne dwie minuty, które czasami trwały tylko kilka sekund, zamilkły też stacje radiowe i telewizyjne.

W Londynie informację o dwóch minutach milczenia podawano przez megafony w pociągach i na stacjach metra. Podobnie było na  lotniskach, w muzeach, domach towarowych i biurach. Na chwilę wstrzymano też ruch samolotów na Heathrow i Gatwick. Hołd ofiarom oddali też królowa Elżbieta II oraz brytyjski premier Tony Blair.

W całych Włoszech pracę przerwano już o godzinie 12.00 czasu miejscowego. Z miejsc powstali członkowie Izby Deputowanych. Za  zabitych w zamachach modlił się papież Benedykt XVI, przebywający na wakacjach w Les Combes w Alpach.

W Brukseli pracownicy instytucji unijnych zgromadzili się w  centrum dzielnicy europejskiej. Przyłączali się do nich przechodnie. W geście solidarności z rodzinami ofiar, prace przerwał Parlament Europejski, a eurodeputowani zebrali się przed główną salą obrad.

Państwa UE z tej okazji zadeklarowały, że "Unia Europejska pozostaje zjednoczona i solidarna i wyraża pełne przekonanie, że  terroryści nie odniosą sukcesu".

Na Litwie pamięć ofiar chwilą ciszy uczcili pracownicy kancelarii prezydenta, Sejmu, rządu, a także niektóre instytucje prywatne. W  całym kraju zostały opuszczone flagi państwowe.

W tym samym czasie w Bułgarii przed gmachem Zgromadzenia Narodowego w dwuminutowym milczeniu stali przedstawiciele najwyższych władz. Nad parlamentem została opuszczona do połowy masztu flaga narodowa. Zgromadziły się też dziesiątki ludzi.

Również Francuzi, którzy w tym dniu obchodzą swoje święto narodowe, wspomnieli pamięć ofiar londyńskich zamachów 7 lipca. Dołączyli do nich francuski prezydent Jacques Chirac i jego gość -  szef państwa brazylijskiego Luiz Inacio Lula da Silva, stojąc na  schodach Pałacu Elizejskiego.

W Madrycie na dwie minuty zamarło życie w budynkach rządowych, parlamencie, w budynku giełdy, w biurach i urzędach. Grupa około 40 osób oddała hołd ofiarom przed budynkiem ambasady brytyjskiej.

W wielu miastach Czech rozdzwoniły się dzwony. W Pradze stanęły tramwaje, a na ulicach i placach w milczeniu stały setki osób. Wśród nich było bardzo wielu zagranicznych turystów. Podobnie było na Słowacji - biły dzwony kościelne, w Bratysławie zatrzymały się tramwaje, autobusy, stanęli przechodnie.

W Niemczech pracę przerwał kanclerz Gerhard Schroeder. Do  milczenia upamiętniającego ofiary zamachów dołączyła też frankfurcka giełda. W Berlinie na stacji metra Friedrichstrasse na  tablicach z godzinami odjazdu pociągów pojawił się napis: "Pamiętamy ofiary zamachów terrorystycznych w Londynie".

Warszawiacy m.in. złożyli kwiaty przed ambasadą brytyjską w  Warszawie, zapalili znicze; byli tam premier Marek Belka i szefowa Kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz.

ss, ks, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...