Homobofii cd. - czyli nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu

Dodano:
To już nie jest śmieszne. Jest straszne.
Patrzę na rozgorączkowanych eurodeputowanych, którzy najchętniej ruszyliby z krucjatą przeciw faszystowskiej Polsce. Ten gorączkowy błysk w oczach, te rumieńce na policzkach, te zaciśnięte pięści, te tupiące buty. Te podniesione głosy. Te poprasowane pod media komunały, nieważne że mijające się z prawdą. Ważne, że chwytliwe. Może niektórzy z panów i pań (szczególnie zażarte są liberałki skandynawskie i holenderskie) naprawdę wierzą w to, co mówią. Niektórzy są może z kolei nie do końca świadomi tego, pod czym się podpisują. Łączy ich neofityczny, chorobliwy zapał. Fundamentalizm w czystej postaci.
Zauważyłam, że ci którzy z największą furią atakowali moherowe berety za fundamentalizm, czynili to z równym fundamentalizmem. To są te same postawy tylko, że ustawione po różnych stronach barykady. Podobnie jak "obrońcy wolności" z Parlamentu Europejskiego. Od skinów, kopiących innych różnią się tylko wyborem przeciwnika. Ale nie mentalnością.
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu - napisał bodajże Lec.

Ps. Z przyjemniejszych wrażeń, wczoraj był w Brukseli udany koncert Bregovicia. I przekazuję dobrą wiadomość dla jego polskich wielbicieli - pod koniec lipca wystąpi w Gdyni.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...