Bar wzięty. A w nim... Wódka z bananów, brrr

Dodano:
Nie jestem specjalistką od wódki. Mało tego, nie pijam tego alkoholu. Ale nawet takiego laika jak ja, o dreszcze obrzydzenia przyprawia perspektywa wódki z bananów czy marchewki.
Wszyscy na okrągło mówią i piszą o pierwiastku, potrzebna jest więc - przed szczytem europejskim - chwilowa przerwa. Aczkolwiek warto zauważyć, że dopięliśmy przynajmniej tego, że na szczycie będzie dyskusja o systemie głosowania.
Dla odmiany proponuję wódkę. Polegliśmy niestety, przynajmniej na forum Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowani przegłosowali bowiem ustawę o tym, że nazwę "wódka" mogą nosić nawet wódki z bananów, marchewek, brukselek czy inszych różności. Polscy posłowie do końca jak lwy walczyli, aby wódka była wódką. I na tym polu między politykami PO (Bogusław Sonik, dzielnie bijący w tej sprawie), PiS, Samoobrony i SLD panowała jednomyślność. Mało tego, gralli w jednej drużynie z posłami bałtyckimi i Finami, zyskując też poparcie Czechów, Węgrów i Słowaków. Niestety, reszta była przeciw. Jeden z naszych posłów wymyślił nota bene dobrą zemstę na przeciwnikach tradycyjnej wódki: upoić ich przysłowiową bananową wódką i następnego dnia obserwować, jak walczą z bananowym kacem. Wtedy być może zrozumieli by, czym się różni wódka od "wódki" i jaka jest naprawdę zawartość cukru w cukrze.
Ps. Widzę po komentarzach, że chyba nie wszyscy zrozumieli, "co poeta ma na myśli", cóż, upał wiele tłumaczy. Zatem mówiąc wprost, niech sobie nawet i będzie ten cały trunek z bananów czy trocin, ale niech nie nosi nazwy "wódka". I w tym momencie, nawet jako wódczany laik mam prawo otworzyć "dziób".
A co do trunków z eks Jugosławii, to owszem, owszem. Nikt nie zliczy odmian rakiji (i to jest coś, co tygrysy lubią najbardziej, zwłaszcza lozovacka) i rzeczywiście jest ona produkowana z różnych roślinek. Ale nosi nazwę "Rakija" a nie wódka. Pozdrawiam.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...