Pinot na bezdrożach

Dodano:
Przed pięciu laty Amerykanie oszaleli na punkcie pinot noir. Wszystko za sprawą filmu Alexandra Payne’a „Bezdroża” (Sideways) opowiadającego prostą historię dwóch facetów po czterdziestce, którzy ruszają malowniczymi bezdrożami kalifornijskiej Santa Barbara na spotkanie z pinotem.
Dziś nieco innym szlakiem idą śledczy z Francji i Stanów Zjednoczonych tropiący jedną z większych afer dotyczących defraudacji w świecie wina w ostatnich latach.

Szlak prowadzi z Langwedocji w południowej Francji do Ameryki Północnej. Przerzucano nim tanie (Langwedocja to winiarski rezerwuar Francji), czerwone wino, które w Stanach sprzedawane było jako pinot noir. Proceder miał trwać cztery lata (2004-2008) i dotyczyć ponad 11 milionów litrów wina. Cena fałszywego pinota dla ostatecznego klienta w Ameryce miała dwukrotnie przewyższać jego prawdziwą wartość.

W sprawę zamieszany jest dostawca wina dla słynnej także w Polsce winiarni Gallo. Firma Sieur d'Arques, która ma swą siedzibę w Langwedocji sprzedaje rodzinnemu gigantowi z Kalifornii wino, które Gallo wprowadza potem na rynek pod marką „Czerwony rower”. Dostawcą Sieur d'Arques jest natomiast kupiec winny Ducasse skupujący wino od langwedockich winiarzy indywidualnych i spółdzielni.

Śledczy zajmujący się sprawą twierdzą, że na razie jest za wcześnie na jakiekolwiek werdykty. Najbardziej w całej historii zastanawia, jak amerykańscy miłośnicy pinot noir mogli dać się nabrać. Langwedocja nie jest siedliskiem przyjaznym dla raczej zimnolubnego burgundzkiego szczepu. Owszem, garstka producentów uprawia na południu Francji pinota, jednak „normalne” langwedockie wina są antytezą tej delikatnej, wrażliwej natury odmiany.
Sprowokowana przez „Bezdroża” moda na pinot noir najwyraźniej wyprowadziła wszystkich na bezdroża.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...