Precz z EURO 2012. Igrzyska i tak mamy pełną gębą

Dodano:
W poprzednim wpisie apelowałem, by zrezygnować z organizacji nieszczęsnego EURO 2012. Nie stać nas na to w czasach kryzysu! Już teraz zaczyna brakować pieniędzy np. dla policji. Zaproponowałem, by Niemców, którzy łakomią się na ukraińską część imprezy, wpuścić w całość czyli oddać im nawet to, co nasze. Nadaremne były moje apele. Na drugi dzień pojawiła się informacja, że to Polska chętnie przejmie od Ukraińców większość ich zobowiązań! Gazeta Wyborcza doniosła o tym z entuzjazmem na pierwszej stronie (tematyka Gazety jeszcze się pojawi).

Zamiast pozbyć się kozy, mamy zamiar kupić jeszcze jedną. Nie ma u nas niestety ani jednego mądrego rabina (tematyka żydowska też jeszcze się pojawi).

Napisałem także, że CBŚ ostrzega, że do EURO szykuje się mafia, która chce obłowić się przy inwestycjach. Liczy na ogólny burdel. Czyżby mafia u nas była aż tak mocna, że może rozszerzyć u nas EURO?

A przy tym organom ścigania tnie się środki.

Tnie się też środki ABW. Uwaga panowie terroryści – dla was też szykuje się wyśmienita okazja.

Tymczasem, który z polityków się wychyli i powie: stop, mamy kryzys i trudno, nie stać nas? Kto powie, że cała impreza może być dla nas kompromitacją o wiele większą, niż zrezygnowanie z niej teraz.

Prezydent, który coraz bardziej idzie w populizm, bo musi za wszelką cenę walczyć o poparcie?

Premier, który nie może być gorszy w populizmie, skoro marzy się mu prezydentura?

Przewodniczący PiS, który sądzi, że wystarczy wydrukować dostateczną ilość złotówek, by pokonać kryzys i który na ostatnim kongresie roił coś o Igrzyskach Olimpijskich, też w ramach populizmu?

Nie mamy mężów stanu, mamy mężyków. Każdy mężyk liczy na to, że się pogrzeje w świetle reflektorów i kamer telewizyjnych na stadionie. I liczy, że igrzyska zatkają gębę ludowi, skoro będzie kłopot z chlebem.

No cóż, nie ma u nas męża stanu, jakim jest Wacław Klaus.
Gdyby jeszcze mieć pewność, że jakaś kara spotka mężyków. Ale nie ma takiej pewności. W pośpiechu budowany i okradany z cementu stadion nie musi zawalić się akurat w miejscu trybuny honorowej. Bomba może eksplodować w zwykłym barze a nie w VIP-owskiej restauracji. Panika po zgaśnięciu prądu na stadionie może wybuchnąć w sektorze zwykłych kibiców i tam spowodować ofiary śmiertelne, bo policja akurat będzie strajkować.

Choć pewnie pistolet (nomen omen) strajkowy przyłoży się rządowi tuż przed EURO. Podobnie zrobią inni. Choćby służba zdrowia. Rząd nie ustąpi? Ustąpi! Dzięki temu może oni przynajmniej coś na tym EURO zyskają, oprócz mafii, rzecz jasna. A co z budżetem państwa? A kogo to obchodzi, gdy mamy igrzyska?

A że bez EURO nie będzie igrzysk? Będą i to jakie!
Np. w weekend publiczność żyła wywiadem w „Dzienniku”, w którym kulisy działania „Gazety Wyborczej” ujawnił Michał Cichy, który poznał redakcję i samego Adama Michnika, pracując tam przez lata. Cichy wyleczył się z miłości do Naszego Największego Żyjącego Autorytetu, gdy ten zamiast go uwodzić (co robił do czasu skutecznie) chciał go zgwałcić. Są szczegóły! Oczywiście intelektualnie zgwałcić - ale dla wielbicieli Michnika będzie to bardziej szokujące, niż gdyby Cichy ujawnił, że ich idol jest pedziem, tyle że aktywnym. Oto naczelny GW usiłować zniewolić swojego wielbiciela przy pomocy bryku w języku angielskim niejasnego pochodzenia (oraz serii bluzgów), by ten na tej podstawie napisał tekst atakujący Żydów amerykańskich za oskarżanie Hannah Arendt o antysemityzm. Trochę to skomplikowane, prawda? Ale przecież mamy do czynienia z niewątpliwie bogatą osobowością.

Cichy twierdzi, że Michnik czy Helena Łuczywo bardziej czują się związani z żydowskością niż z polskością. Ciekawe - podobne poglądy kwalifikowane były dotychczas jako antysemickie. A Cichemu trudno zarzucić antysemityzm. Chociaż, kto wie? Tymczasem środowisko gazety sugeruje, że Cichy to wariat. Ot, co. Być może zwariował z powodu zawiedzionej miłości do Michnika? Po prawdzie jest trochę takich, co się nawet nawrócili na prawicowość, gdy Michnik ich porzucił.

Ale wracajmy do EURO. Wobec powyższych wnurzeń Cichego, skoro Organ Michnika zachwala rozszerzanie u nas EURO, (zamiast namawiać wobec kryzysu wręcz do rezygnacji), to znaczy, że to nic dobrego.

Choć z drugiej strony nie znam opinii Der Dziennika w tej kwestii. Warto byłoby to wiedzieć, szczególnie, jeśli postuluje się, by Niemcom oddać całą tą imprezę.

I jeszcze o igrzyskach. Czyż to nie pasjonujące, że na oczach rodzimej publiczności jeden z dzienników, który jest w rękach niemieckich, walczy na śmierć i życie z innym, pisząc, że jest on w rękach żydowskich? Ciekawe jak będzie wyglądać rewanż? Już pojawiły się głosy, że to znane metody ,,springerowskie’’. Jedyny problem to taki, że publiczność może mieć kłopot z wyborem komu kibicować.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...