Tureckie zagranie i polskie problemy z błędnikiem

Dodano:
Turcy zagrali va bank podczas jubileuszowego szczytu NATO. I wygrali. Polska tymczasem, tak mi się przynajmniej wydaje, celuje nie do końca, tam gdzie się jej opłaca. Może to problemy z błędnikiem a może po prostu tylko błędne decyzje.
Turcja jest egzotycznym aliantem. Jedyne państwo muzułmańskie, choć laickie, w dodatku połowicznie przynależące do cywilizacji zachodniej ma specyficzną pozycję w NATO. Jej rola nieco osłabła po wejściu do sojuszu Bułgarii i Rumunii, które zapewniają paktowi flanki na południowym wschodzie Europy. Zarówno jednak USA, jak i kraje europejskie zdają sobie doskonale ze strategicznej pozycji i politycznej wagi Turcji, która może być mostem między światem judeochrześcijańskim a muzułmańskim. Sprzeciw Turcji wobec kandydatury Rasmussena na szefa NATO był starannie przemyślany. Ankara niczym nie ryzykowała, bo co jej "za karę" mogli zrobić sojusznicy? Karząc Turcję, zaszkodziliby samym sobie. Tak więc Turcję trzeba było ugłaskać. I to jak. Stanowisko zastępcy sekretarza generalnego paktu, a także wysokie stanowisko w strukturach wojskowych to bardzo dużo. No i jeszcze wizyta prezydenta Obamy nad Bosforem i jego słowa poparcia dla ...unijnych ambicji Turcji. Brawo.
Polska natomiast walczyła o stanowisko dla Radosława Sikorskiego w sposób pokrętny. I nie chodzi mi bynajmniej o sam finisz, bo prezydent ani niczego nie popsuł (wyobrażam sobie, jak byłby krytykowany, gdyby sam jeden do końca walczył o Sikorskiego), ani też nie mógł wcześniej naprawić. Bo nie do przeskoczenia okazały się uprzedzenia niektórych zachodnich krajów wobec Polski i pozostałych eksdemoludów. Sam Sikorski dolał, nie teraz ale słowa długo żyją w obiegu medialnym, oliwy do ognia niektórymi wypowiedziami.
Dziwią natomiast inne stanowiska, o które chcemy walczyć. Oczywiście dobrze by było, gdyby przewodniczącym Parlamentu Europejskiego został prof. Jerzy Buzek. Znakomicie pasowałby do tej zaszczytnej funkcji. Sęk w tym, że uprawnienia szefa PE nie są duże. O wiele większą realną władzę mają szefowie frakcji. A tak się składa, że szef chadeków, Joseph Daul w ogóle wycofuje się z kandydowania do PE, woli odpocząć we Francji. Szkoda, że nie próbowaliśmy zawalczyć o to stanowisko. Bardzo ważne, kto zostanie zaproponowany jako polski kandydat na komisarza. Im bardziej znana w Europie i z większą ilością tytułów będzie to postać, tym ważniejsze powinna dostać portfolio.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...