Jarosławie: Hathor, hathor, hathor...

Dodano:
Ależ wrzawa po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, w której nawoływał PO do wystąpienia z Europejskiej Partii Ludowej. Gazeta Wyborcza i piękne dziennikarki rzucają gromy w prezesa PiS. Że wymachuje szabelką, bije na alarm i tak dalej. Ten wkurzający mikrusek, złośliwy de Gaullek z Żoliborza, cholerny ten… Nynu nynu… No wprost oburzające.

Dla mnie oburzająca jest odezwa CDU/CSU. „Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane” – napisali niemieccy politycy. Zdanie niby poprawne, sensowne i uzasadnione, tylko jakoś mi nie brzmi w ustach, które je wypowiedziały. W czasach, kiedy większość (tak tak, wiem: większość ludzi mieszka w Chinach) zatraciła poczucie proporcji, dobrze że ktoś przypomina, iż 60 lat temu byli kaci i były ofiary. Że II wojny światowej nie rozpętali Polacy.

Nie chcę robić z Kaczyńskiego Józefa Becka, daleko mi do tego. Dziwię się tylko, że my dziennikarze, którzy tak chętnie wykorzystujemy hiperbole i retorykę alarmu, odbieramy do niej prawo politykowi.

W sprawach istotnych wolę jednak jak ktoś zakrzyknie, nawet koślawo, niż jak zamyka oczy, zaciska piąstki i zaczyna szeptać pod nosem jak w starym serialu „Hathor… hathor… hathor…: żeby wszystko dobrze się skończyło i nic się nie stało”.
W tym przypadku lepszy polski Alik, niż kot Rademenes.




Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...