Miło mieć wsparcie empirii

Dodano:
Pochwalę się (bo niby kto ma mnie chwalić). Miesiąc, dwa, trzy temu, kiedy wszyscy prześcigali się w czarnych scenariuszach dla Polski, moja skromna osoba, w roli coraz bardziej samotnej wyspy, twierdziła, że aż tak źle nie będzie, a jest - średnio (gorzej niż było, lepiej niż będzie).
Cholera, znowu miałem rację. Po pierwsze, krajowe empirie dowiodły, że PKB wzrósł (co ważne także kwartał do kwartału, czyli obecnie sytuacja jest lepsza niż w końcu ubiegłego roku), płace rosną, bezrobocie – prawda, że sezonowo, ale jednak – maleje, a sprzedaż detaliczna w kwietniu była wyższa niż przed rokiem.

To miłe, ale jeszcze bardziej cieszy, że „na oczy przejrzeli” ekonomiści bankowi. Od jesieni 2008 r. wszyscy obniżali prognozy wzrostu dla Polski. Teraz Merrill Lynch i Bank of America je podniosły! Poprzednia prognoza przewidywała spadek naszego PKB w tym roku o 1 proc., a na przyszły wzrost o 1,2 proc. Teraz przewidują, że PKB wzrośnie u nas w tym roku o 0,2 proc., a w przyszłym o 2 proc.

„Dobrze jest mieć rację, ale lepiej restaurację” – mawiał mój wujek (i miał racje, choć nie miał restauracji). I dlatego moje zadowolenie nieco zmniejsza fakt, że owi jakże omylni analitycy bankowi pobierają apanaże wyższe niż łączne wynagrodzenie moje i wszystkich moich czytelników. Może i szkoda, bo gdybyśmy wszycy zarabiali na takim jak oni poziomie, to kreowalibyśmy taki popyt, że żadnego spadku produkcji by nie było.

Za to na koniec jeszcze jedna dobra wiadomość. Po raz pierwszy mamy bezrobocie niższe niż średnio w Unii. Według metodologii Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce wyniosła w kwietniu 7,8 proc., w strefie euro 9,2 proc., a w całej Unii 8,6 proc. A od najgorszej Hiszpania (18,1 proc.) jesteśmy lepsi aż o 11,3 pkt. proc.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...