Nowak za Klicha?

Dodano:
Donald Tusk może jutro polecieć do Afganistanu, żeby spotkać się z polskimi żołnierzami, wstrząśniętymi wydarzeniami z 10 sierpnia (kiedy to talibowie zaatakowali polsko-afgański patrol i zabili ktp. Daniela Ambrozińskiego). Choć rzecznik rządu Paweł Graś twierdzi, że nic mu o podobnych planach premiera nie wiadomo (co jest zupełnie oczywiste), Tusk może udać się do naszej bazy sam – bez ministra obrony. I może to być znak, że być może szykuje się druga – po prawie dwóch latach od sformowania rządu – zmiana w składzie rady ministrów.

Tym bardziej jest to prawdopodobne po dzisiejszych mocnych słowach premiera.
- Wszystko wskazuje na to, że w Afganistanie trzeba więcej sprzętu, a nie żołnierzy. Chodzi o śmigłowce i inne nowoczesne środki transportu – powiedział. Dodał też, że coraz częściej pojawia się pytania, dlaczego pieniądze, które trafiają do polskiej armii nie idą tam, gdzie rzeczywiście lokowane być powinny. - Ja to pytanie stawiam coraz bardziej dobitnie i powiem szczerze, w ostatnim czasie jestem nawet trochę poirytowany, że stawiam pytanie i nie zawsze uzyskuje we właściwym czasie właściwą odpowiedź – mówił.

Tusk ma zwyczaj wypowiadać się surowo wobec podwładnych i wykazywać szczególną troską wobec pokrzywdzonych w sytuacjach takich, jak ta, która miała miejsce w Afganistanie 10 sierpnia. Z drugiej jednak strony, Bogdan Klich od dawna już wymieniany jest jako jeden z „pewniaków do odstrzału”. Spekulacje o jego odwołaniu pojawiały się między innymi po tragedii wojskowej CASY w styczniu 2008 roku, kiedy to zginęło 20 osób (w tym 16 oficerów) i przy okazji cięć w resortach w lutym b.r. Nakłady na polskie wojsko są bardzo duże, relatywnie do nakładów innych krajów NATO. Na 28 członków sojuszu, aż 17 państw wydaje na nie mniejszy odsetek PKB niż my. Dziś premier dobitnie dał opinii publicznej do zrozumienia, że nie podoba mu się, jak rozdysponowywane są pieniądze w resorcie.

Tylko kto mógłby zastąpić Klicha? Sławomir Nowak? Jak państwo sądzicie?

Pozdrawiam,
KK
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...