Nazywam się 179691

Dodano:
No i stało się. Dwóch miłych operatorów SDE odwiedziło mnie dziś na Saskiej Kępie. Powiem szczerze, że trochę się tą całą sytuacją stresowałem. W końcu co innego oglądać system na konferencji, a zupełnie co innego stać się jego członkiem i "skazanym". Przez najbliższy tydzień, od 20 do 8 rano przebywać będę musiał w swoim mieszkaniu. Te 12 godzin w domu, zdecydowanie wpłynie na mój tryb życia.
Cała operacja przyłączenia mnie do SDE trwała niespełna 15 minut. Dzięki niej, moja komoda wzbogaciła się o toporną z wyglądu stację monitorującą. To ona odbiera sygnał z opaski i przekazuje go do centrum monitoringu. Nie wolno mi jej przesuwać, przestawiać i dotykać. Każde takie zachowanie zostanie zarejestrowane i przesłane do wiadomości operatora. Po otrzymaniu takiego zgłoszenia czeka mnie telefon i tłumaczenia dlaczego coś z odbiornikiem robiłem. Po podłączeniu stacji sprawdzony został zasięg nadajnika na terenie całego mieszkania. Na moje szczęście spokojnie mogę pójść do łazienki i wyjść na balkon. To jednak koniec moich wieczornych wypraw, bo już na klatce schodowej sygnał zanika. Szkoda bo liczyłem, że wieczorami będę mógł chociaż posiedzieć na ławce przed blokiem.

Na lewej kostce pojawiła się szara opaska z nadajnikiem i numerem seryjnym. Od dzisiaj w systemie widnieję jako 179691. Bransoletka po założeniu przylega dość mocno do nogi i nie jest najwygodniejsza. Obawiam się, że przez najbliższy tydzień nabawię się kilku otarć. Na szczęście jest lekka i na tyle niewielka, że ładnie chowa się pod nogawką spodni.

O ile fizycznie SDE nie jest uciążliwe, o tyle psychicznie mocno o sobie przypomina. Po założeniu bransoletki czuje się dość dziwnie. Wiem, że tam po drugiej stronie ktoś mnie nadzoruje i ta myśl nie pozwala mi zapomnieć o systemie. Wielki brat czuwa. Oczywiście najbardziej dotkliwe są dla mnie telefony znajomych. Dziś piątek, a ja muszę zostać w domu. Już 3 razy musiałem podziękować za miły wieczór. Na razie pozostało mi 15 minut wolności. Nie czuje się z tym najlepiej. Jest kiepsko i będzie jeszcze gorzej. Oby tylko do przyszłego piątku.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...