From Russia with PiS

Dodano:
17 września tuż za pasem. Na najbliższym posiedzeniu Sejm zanurzy się w historię. PiS za pomocą uchwały chce pokazać Putinowi gest Kozakiewicza. Rosjanie zacierają ręce. Wszystko idzie tak, jak zaplanowali.
„W radiu Erewań powiedzieli, że Związek Radziecki zaczął wojnę o pokój. Nie ostanie się kamień na kamieniu”. Stary dowcip nie stracił na aktualności, a Polacy znowu dają się wpuścić w kanał. Najdalszy jestem od tego, by nawoływać do zamiatania pod dywan kłopotów z rosyjskim, pełnym zafałszowań, spojrzeniem na historię. Chodzi jednak o metody. Uczmy się od mistrzów. W dziedzinie wykorzystywania historii, jako politycznego oręża są nimi nasi bracia Moskale.
Ich taktyka polega na precyzyjnym podziale ról. Tuż przed przyjazdem Władimira Putina rosyjskie media zaczęły ofensywę pełną absurdalnych zarzutów na temat przyjaźni Polski z III Rzeszą. Służba wywiadu rozpoczęła wyliczankę agenturalną: Beck miał pracować dla Niemców, a Mikołajczyk dla Anglików. Zapomnieli tylko dodać, że Piłsudski był japońskim agentem (co akurat byłoby najbliższe prawdy).
Na tle dużego kalibru tych zarzutów przemówienie Putina na Westerplatte miało robić wrażenie pojednawczego (mimo że, w najważniejszych kwestiach Władimir Władymirowicz nie ustąpił na krok). Cała ta kampania miała na celu sprowokowanie polskich władz. Ich zbyt emocjonalna reakcja pozwoliłoby Rosjanom udowadniać w Europie stereotyp „antyrosyjskiej histerii Polaków”.
Jak zatem reagować na rosyjskie prowokacje? Spytałem o to analityka zajmującego się wschodem. Odpowiedź jest prosta. Powinniśmy odpowiadać na tym samym szczeblu. Dlatego najcięższe działa powinny wytaczać media, a nie czołowi politycy.
Posłom, których aż świerzbi, by dać odpór kremlowskiej polityce historycznej można dać jedną radę. Zamiast smażyć uchwały, za które będzie stał cały Sejm (co Rosjanie wykorzystają przeciwko nam), powinni raczej napisać ostry tekst i opublikować go w gazecie.
Tym, którzy chcieliby, niczym Rosjanie, pisać niestworzone historie polecam lekturę „Człowieka z Wysokiego Zamku”. Wizja świata po zwycięstwie Niemiec i Japonii w II wojnie może pomóc rozwinąć wodze wyobraźni. W końcu to, co z historią robią rosyjscy specjaliści ma się podobnie do rzeczywistości, jak political fiction w słynnej powieści Philipa Dicka.
Tym trudniej jest mi zrozumieć, dlaczego politycy dają się nabierać na niektóre rosyjskie chwyty. „Ktoś musi odpowiedzieć na obrażające nas słowa, które dzień po dniu padają w Moskwie” – grzmiał w TVP Info Jacek Kurski, uzasadniając, dlaczego akurat parlament powinien zająć się tym tematem.
Analogiczną uchwałę dotyczącą rocznicy 17 września Sejm przyjął również przed rokiem. Nie wywołała wtedy większej dyskusji (była przyjęta przez aklamację). Projekt uchwały autorstwa Prawa i Sprawiedliwości idzie jednak zdecydowanie dalej. Jest napisany emocjonalnym językiem. Rosyjscy propagandziści od kilku tygodni prezentują nam prowokacyjne przedstawienie. Posłowie PiS nieświadomie odgrywają w nim rolę. Według scenariusza napisanego w Moskwie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...