Nie taki Bush czarny

Dodano:
Wyobraźmy sobie, że Bush nie rozpoczął „wojny z terrorem” i okazał się najbardziej pokojowym prezydentem USA w dziejach. Byłoby sprawiedliwie i wesoło? Niekoniecznie. Przyjrzyjmy się mapie współczesnego świata i temu, jakie kraje dysponują złożami ropy naftowej.
Załóżmy, że Bush nie zaatakował Iraku – jak teraz wyglądałaby mapa Bliskiego Wschodu? Mielibyśmy: niechętny Zachodowi Iran, zmilitaryzowany Irak Saddama (niechętny od czasu Pustynnej Burzy i kupujący za ropę uzbrojenie od Rosji i Chin), zagrożone przez niego Arabię Saudyjską, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Czy jeszcze jakieś inne kraje należą do czołowych posiadaczy złóż ropy naftowej? Tak: Libia Kadafiego, który przyjął prozachodni kierunek dopiero wskutek inwazji na Irak w 2003 roku, nieprzyjazna Zachodowi Wenezuela Chaveza i Rosja Putina.

Jeżeli wymienione państwa zdecydowałyby się, bądź zostały zmuszone do monopolistycznej współpracy, uprzemysłowiony Zachód miałby niewielkie pole manewru. Poza nimi znaczniejsze złoża czarnego złota znajdują się jedynie w Nigerii i Ameryce Północnej. Te ostatnie rezerwy są jednak szacowane na zaledwie 16 procent światowych zapasów, a o arktyczną ich część już toczą się - na razie polityczne - boje pomiędzy Rosją a Kanadą. Zachód miałby do wyboru: poddać się dyktatowi i płacić niebotyczne ceny, powoli pogrążając się w ruinie, albo wykorzystać swoją przewagę techniczną i wdać się w ryzykowny konflikt zbrojny, który bardzo łatwo mógłby przekształcić się w wojnę jakiej ludzkość jeszcze nie doświadczyła.

Jak w takim razie oceniać politykę Georga Busha i stojących za nim ludzi? Czy atak na Irak był rzeczywiście niepotrzebną agresją, na której zarobili wyłącznie wielcy świata anglosaskiego? A może był sprawnie przeprowadzonym atakiem prewencyjnym, który dał Zachodowi czas na opracowanie technologii energii alternatywnej?
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...