Chlebowski dla Polski, czyli "walczę Rysiu, walczę"

Dodano:
Pomysłowość skorumpowanych urzędników nie zna granic. Jednym ze sposobów na wydanie decyzji zgodnej z oczekiwaniami klienta jest wydanie decyzji sprzecznej z uchybieniem formalnym. Wtedy mamy pewność, że wyższa instancja lub sąd ją uchylą. Klient dostaje to co chciał, urzędnik czysty jak łza i nikt nawet słowem nie piśnie o jakichś pieniądzach pod stołem. Taki patent najprawdopodobniej został wykorzystany w sprawie kary dla J&S i powtórzony w sprawie afery hazardowej.
W dzisiejszej "Polsce" można przeczytać wywiad ze Zbigniewem Chlebowskim. Polityk, który spełnił rolę kozła ofiarnego, zabrał głos. Teoretycznie Chlebowski, który przegrał wszystko, mówi prawdę bo nie ma już nic do stracenia. Nic bardziej mylnego. Zbycho nadal jest w grze i rzetelnie wywiązuje się ze swojej roli, trzymając się jej ściśle po lekkiej korekcie.

Zbigniew Chlebowski mówi " ... stawką w całej sprawie wcale nie były dopłaty do automatów hazardowych. - Dopłaty są jedynie zasłoną dymną. Rzecz idzie o wideoloterie, one są właśnie największym zagrożeniem. " I dalej "Totalizator Sportowy chciał takiego sformułowania przepisów, które pozwalałoby na nieograniczony rozwój wideoloterii. Znam szczegóły umowy z 2001 roku zawartej między amerykańską firmą a Totalizatorem na dostarczenie systemu umożliwiającego przyjmowanie zakładów w czasie rzeczywistym i dostarczenie lottomatów".. Umowa Totalizatora Sportowego z amerykańską firmą wygasa w 2011 roku. Wystarczy wyeliminować z gry Amerykanów, by przejąć 2-3 miliardowy rynek, a niemała prowizja od tej kwoty powędruje do tego, kto zapewni realizację takiego scenariusza.

Dla bacznego obserwatora losów afery hazardowej teraz już powinno być jasne, jaką rolę miała odegrać w całej sprawie córka Rycha Magdalena Sobiesiak. Powołana na stanowisko członka zarządu państwowej spółki dostawała kompetencje pozwalające jej decydować o strategii firmy, czyli np. o rezygnacji TS z wideoloterii. Dlatego zainstalowanie jej na tym stołku było tak ważne, że tatuś określał je mianem "projektu", a szef gabinetu politycznego ministra Marcin Rosół osobiście wysłał jej CV do Totalizatora z adnotacją, że jest ona osobą rekomendowaną na to stanowisko przez Ministerstwo Sportu. Cała akcja nie byłaby możliwa bez współpracy z ministrem Gradem, który odwołał dotychczasowego członka zarządu spółki, by zrobić miejsce dla Sobiesiakówny.

Do tak misternie prowadzonej gry wkracza Kamiński ze swoim CBA i dzień przed rozstrzygnięciem " konkursu", Rosół spotyka się z panną Magdą, a dnia następnego tatuś " wycofuje ją z projektu". Zdawać by się mogło, że plan wziął w łeb, tymczasem już po wybuchu afery hazardowej pan premier najpierw ustami ministra Boniego, później osobiście ogłasza wojnę z hazardem. Jej ofiarą mają paść automaty o niskich wygranych i wideoloterie. W tym miejscu przytoczę słowa Zbigniewa Chlebowskiego z nieco zmodyfikowanej formie " automaty o niskich wygranych są tylko zasłoną dymną, tak naprawdę chodziło o wideoloterie, bo ich rynek przekłada się na kontrakt wart 2-3 miliardy i za tym chodzą prawdziwi lobbyści". Tak by powiedział Zbigniew Chlebowski, gdyby był wyeliminowanym z gry byłym politykiem, ale tak nie jest. Dlatego Chlebowski mówi tak "W nowelizowanej ustawie hazardowej prawdziwa gra toczyła się o organizację wideoloterii .... Znam szczegóły umowy z 2001 roku zawartej między amerykańską firmą a Totalizatorem na dostarczenie systemu umożliwiającego przyjmowanie zakładów w czasie rzeczywistym i dostarczenie lottomatów..... Ta umowa jest bardzo niekorzystna, bo daje amerykańskiej firmie prowizję od dochodów Totalizatora. Była ona akceptowana i forsowana przez polityków i lewicy, i prawicy."

Tymi słowami wpisuje się w narrację napisaną dla przedstawienia nowych założeń ustawy pisanych pod Rycha, jako walka z hazardem do ostatniej kropli krwi. Zupełnie jak wtedy, gdy mówił do Sobiesiaka " Walczę, Rysiu, walczę". Chlebowski walczy, bo wie że po tym co załatwił Sobiesiakowi nie dość, że mu włos z głowy nie spadnie, to jeszcze czeka go nagroda.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...