Nieznana twarz Piłsudskiego

Dodano:
Czym zaskakiwał Józef Piłsudski podczas uroczystości 11 listopada obchodzonych przed wojną? Na czym polega patriotyzm pozbawiony patosu? O patiotyzmie mówią dziś prawie wszyscy. I prawie wszyscy uważają się za ekspertów. Dlatego chciałbym przypomnieć słowa człowieka, który wiedział o czym mówi. Poniżej - fragment wywiadu z Janem Nowakiem-Jeziorańskim, z którym rozmawiałem kilka lat temu (wywiad ukazał się w „Życiu”).
Miał Pan okazję znać ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego, bywał Pan na uroczystościach państwowych z udziałem przedstawicieli rządu. Co szczególnie utkwiło Panu w pamięci?

Za każdym razem byłem zapraszany na trybunę rządową, więc stałem dosłownie otoczony ministrami. Jednak nie zwracałem na nich najmniejszej uwagi dlatego, że całe zafascynowanie koncentrowało się na postaci Piłsudskiego. W moim domu, politycznie biorąc, panował niechętny stosunek do Marszałka. Natomiast mimo tej niechęci jego postać, wysunięta naprzód, jak przyjmował defiladę, a później wmieszana w tłum dygnitarzy, sprawiała na mnie takie wrażenie, że widziałem zupełnie innego człowieka niż ten, którego się ogląda na zdjęciach. Na zdjęciach miał poważny wyraz twarzy, marsowe oblicze i ściągnięte groźnie brwi. A tu nagle zobaczyłem starszego pana z siwymi wąsami, który cały czas się uśmiechał, mówił z niesłychanie zabawnym wileńskim akcentem i miał nieprawdopodobnie jasnoniebieskie oczy. Ukazał mi się jako człowiek odznaczający się kresową miękkością, którą ja, wychowany między wojnami, doskonale pamiętam. To mogła być miękkość pozorna, ale niesłychanie zniewalająca. Zrobił na mnie olbrzymie wrażenie jako osobowość. Do końca życia tego nie zapomnę. Nic innego na mnie nie robiło wrażenia, byłem wpatrzony w Piłsudskiego.

Na ścianie katowni Gestapo przy Alei Szucha widnieje słynna sentencja napisana przez jednego z aresztowanych: „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć”. Czy można powiedzieć, że patriotyzm jest pojęciem stopniowalnym?

Nie tyle stopniowalnym, co zmiennym w swoim natężeniu. To jest zupełnie zrozumiałe, że w momencie śmiertelnego zagrożenia dla państwa, czy narodu, temperatura patriotyczna idzie w górę. Natomiast w czasach normalnych, czyli takich, jakie w tej chwili przeżywamy, natężenie tego patriotyzmu w sensie nieustannej gotowości oddawania życia, poświęceń kosztem rodziny, czy kosztem własnych losów, jest dużo mniejsze.
Dzisiejszy patriotyzm musi się objawiać przede wszystkim w poczuciu pewnej misji służenia wartościom, które stanowią naród i własny kraj. Jest to kwestia motywacji. Tego, żeby obywatel nie myślał wyłącznie o swoim własnym celu, ale żeby działał z przeświadczeniem, że oddaje przysługę swojemu społeczeństwu i ojczyźnie.

Czy w obecnych czasach dostrzega Pan postawy patriotyczne?

Jak najbardziej, choć ten patriotyzm zupełnie inaczej się ujawnia. Widać go na każdym kroku. Nasuwa mi się przykład dumy narodowej z Małysza, podobnie jak każdy przejaw dumy ze swoich własnych osiągnąć, lub osiągnięć innych obywateli. Widzę bardzo dużo patriotyzmu, jednak on nie potrzebuje manifestacji. Nie jest potrzebne ciągłe powtarzanie słowa ojczyzna. Tego się raczej unika, tak jak człowiek w życiu normalnym unika patosu.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...